Legia Warszawa w niedzielne popołudnie grała z nożem na gardle. Stołeczna ekipa znała bowiem już wynik rywalizacji Piasta Gliwice z Jagiellonią Białystok. "Piastunki" w dramatycznych okolicznościach pokonały zespół z Podlasia i wskoczyły na pozycję lidera. Jeśli legioniści chcieli na nią wrócić, to musieli poradzić sobie z Pogonią Szczecin i wygrać z "Portowcami" przy Łazienkowskiej. Jednak już od samego początku gra warszawian się nie układała. Już po kilku minutach na prowadzenie przyjezdnych wyprowadził Zvonimir Kożulj, który popisał się sprytnym strzałem z rzutu wolnego. - To był najgorszy początek meczu, odkąd prowadzę Legię. Pierwsza połowa w naszym wykonaniu była słaba. Zagraliśmy bez werwy, bez agresji, bez tego, co jest potrzebne do zwycięstwa - skomentował bez ogródek po końcowym gwizdku Aleksandar Vuković.
Jeszcze przed przerwą trener mistrzów Polski zdecydował się na kontrowersyjną zmianę. Choć większość jego podopiecznych spisywała się słabo, to ściągnął z boiska jedną ze swoich największych gwiazd. Iuri Medeiros dostał tzw. "wędkę". - Po przerwie nie zawsze uda się odrobić straty. Na pewno zrobię wszystko, by czegoś takiego więcej nie było. Medeiros nie został zmieniony z powodu kontuzji. Zmiana została podyktowana tym, co widzieliśmy w pierwszej połowie. Nie tylko on kwalifikował się do zmiany, ale z różnych powodów padło na niego - tłumaczył się "Vuko".
Polecany artykuł:
Vuković zdaje sobie sprawę z powagi sytuacji. Na dwie kolejki przed końcem sezonu 2018/19 już nie wszystko zależy od jego zespołu. - Może nie skończyłem wielkich studiów, ale znam na tyle matematykę, że wiem, jak wygląda sytuacja w tabeli. To nie my decydujemy o końcowej klasyfikacji. Pogratulowałem trenerowi Pogoni wyniku i liczę na takie samo zaangażowanie w kolejnym spotkaniu - zakończył swoją wypowiedź szkoleniowiec warszawskiego zespołu.
Polecany artykuł: