„Super Express”: - Jak pan ocenia ostatnie wydarzenia wokół Legii?
Roman Kosecki: - Generalnie uważam, że w Legii jest za dużo zmian w ostatnich latach. Nie mówię tylko o piłkarzach, ale i trenerach, a nawet działaczach, były przecież przetasowania właścicielskie. Każdy nowy ma swoją koncepcję, wiele rzeczy zaczyna robić od nowa… Dlatego uważam, że wizję to Legia ma bardziej w telewizji niż w rzeczywistości. Przynajmniej na razie.
- Ostatnio do rezerw przesunięto Michała Kucharczyka. Jak pan odbiera ten ruch?
- Szkoda mi Kuchego, bo wielu na niego narzeka, ale od lat, w najważniejszych meczach, się sprawdza i potrafi strzelić gola. Tylko że tu nie wiemy co się dokładnie stało, jaka była przyczyna jego odsunięcia... Być może piłkarz coś przeskrobał, ale mam odczucie, że w Legii w pewnym sensie wykańcza się swoich zawodników, Polaków. Do dziś szkoda mi na przykład odejścia Jakuba Rzeźniczaka... Byłem niedawno w Azerbejdżanie, rozmawiałem na jego temat. Zagrał w Lidze Mistrzów, dobrze tam o nim mówią… Wydaje mi się, że w Legii zbyt lekko rezygnuje się z naszych. Przychodzą nowi, głównie zza granicy, a Polaka można tak ot, odstawić bez większego żalu. Nie chcę nikogo krytykować, ale nie podoba mi się to. Natomiast na końcu odpowiedzialność bierze trener Romeo Jozak. Legia wciąż jest faworytem do wygrania ligi, wciąż ma szansę na Puchar Polski. Jeśli Jozak zostanie mistrzem, to kibice i tak będą go nosić na rękach. Ale jeżeli nie wygra, to będzie musiał posłuchać co inni sądzą o jego pracy. Na razie to ja mam jednak apel do klubu: Legio, mniej gadania, a więcej roboty! Miało być teraz spokojniej, bo jest przerwa na kadrę, no to zaś wyskoczyła ta sprawa z Kucharczykiem. Do końca ligi zostało 9 meczów, trzeba się spiąć, zjednoczyć, bo inaczej tytuł ucieknie, a brak możliwości walki o Ligę Mistrzów byłby dla Legii dużą porażką.
- Porozmawiajmy jeszcze o mistrzostwach świata. Ze względu na napięte relacje Rosji ze światem pojawiają się absurdalne pomysły o bojkocie mundialu. Ale przecież pod względem sportowym nie ma to sensu.
- Oczywiście, że nie ma. Piłkarz do takiej imprezy przygotowuje się cztery lata, to jego pasja, jego świat, jego życie. Nikt nie ma prawa zakazywać mu wyjazdu na tak ważny turniej. Natomiast polityczny bojkot? No politycy są od tego, by wykonywać pewne gesty, więc tu różne rozwiązania są możliwe, bo sytuacja międzynarodowa jest napięta.
- A których testowanych przez Adama Nawałkę piłkarzy zabrałby pan do Rosji?
- Na pewno spore szanse mają Rafał Kurzawa i Jacek Góralski. Jeśli potwierdzą formę w kolejnych meczach, to powinni pojechać.
- Dużym znakiem zapytania jest Arkadiusz Milik, który walczy z czasem po ciężkich kontuzjach. Zdąży z formą? Bo wiele osób obawia się, że może być ciężko…
- A ja jestem optymistą! Przecież Milik nie leży na plaży, nic nie robiąc. Trenuje, ma trochę meczów przed sobą. Trzy miesiące to wbrew pozorom nie jest tak mało. Moim zdaniem będzie gotowy na 100 procent.
- Co Roman Kosecki uzna za sukces Polski w Rosji?
- Chciałbym, żeby nasza kadra była jak kiedyś Adam Małysz, który nie mówił o dalekich, odległych planach, a o najbliższym skoku. Dla nas też najbliższy mecz powinien być tym najważniejszym. Mnie będzie cieszyło każde zwycięstwo już po fazie grupowej.
Sprawdź: Zabrali z konta Legii miliony. Sprawę bada prokuratura