- Nie przypuszczałem, że będę tak ważną osobą w tym meczu - mówi po spotkaniu Kotorowski. - Myślałem, że Azerów przejdziemy łatwiej. Gdybyśmy wykorzystali jakąś sytuację w pierwszych 20 minutach, nie byłoby takiej nerwówki.
To jednak Kotor musiał wziąć sprawy w swoje ręce.
- Byłem trochę podenerwowany, bo to strzelanie jedenastek trwało już długo. Gdy w końcu do strzelania pozostali tylko bramkarze, pomyślałem: "strzelę, potem złapię strzał bramkarza Interu i zakończę to wszystko" - opowiada Kotor.
- Zrobił robotę za nas, to on strzelił też ostatniego karnego - mówi Artur Wichniarek. - Sami jesteśmy sobie winni, że doprowadziliśmy do takiego horroru. W pierwszej połowie powinniśmy strzelić ze dwie bramki.
Kotorowski po meczu starał się tonować emocje, które udzieliły się niektórym dziennikarzom.
- Nie róbmy wielkiej afery z tego powodu, że wygraliśmy dopiero po karnych. Najważniejszy jest awans.
Trener Lecha Jacek Zieliński przyznał, że przez ten mecz postarzał się o 10 lat.
- Bo trener po raz pierwszy przeżywał taki dreszczowiec w naszym wykonaniu - śmieje się Kotorowski. - My pamiętamy podobne mecze, choćby z Austrią Wiedeń.
Zielińskiemu nie było do śmiechu, gdy musiał bronić się przed dziennikarzami.
- Wiem, że wielu chciałoby teraz siekierę wyciągnąć i ciąć. Ale przecież ja nie jestem ślepy, widziałem, co się działo, co nie funkcjonowało. Dajcie mi odetchnąć przynajmniej do jutra i wyciągnąć wnioski - prosi trener poznańskiego Lecha.
Lech - Inter 0:1 (rzuty karne 9:8)
0:1 Karlsons 84. min
Sędziował: Milard Mazić (Serbia). Widzów: 13 500
Lech: Kotorowski - Wojtkowiak, Bosacki, Arboleda, Gancarczyk - Peszko, Injac Ż, Djurdjević (Wilk), Kriwiec, Stilić Ż - Wichniarek (78. Kiełb)
Inter: Lomaia Ż - Mzhavanadze (71. Dashdemirov), Accioly, Levin Ż, Kandelaki - Odikadze, Zlatinov Ż, Chertoganov Ż, Červenka Ż - Hajiyev (46. Kruglov), Poškus (84. Karlsons Ż)
Pierwszy mecz: 1:0, awans: Lech
II runda Eliminacji ligi mistrzów