Ten sezon w Premier League znowu należy do Liverpoolu. Ekipa Juergena Kloppa całkowicie zdominowała rozgrywki na Wyspach. Po niedzielnej porażce Manchesteru City z Tottenhamem przewaga "The Reds" nad "The Citizens" wzrosła po 25 rozegranych kolejkach aż do 22 punktów. Wydaje się, że tylko kataklizm jest w stanie odebrać ekipie z Merseyside mistrzowski tytuł. Wiarę w końcowy sukces stracił już chyba nawet Pep Guardiola. Menedżer City po wpadce z "Kogutami" nie posiadał się ze złości. Postanowił wylać ją na swoich podopiecznych. Piłkarze po końcowym gwizdku musieli słuchać zastrzeżeń swojego opiekuna aż przez 45 minut! To jednak nie koniec. Hiszpan postanowił także przejechać się po władzach Premier League.
Guardiola przypomniał także, że gry rozgrywki zdominowała jego ekipa, władze twierdziły, że to niedopuszczalne i trzeba zrobić coś, by liga stała się bardziej wyrównana. Menedżer zespołu z niebieskiej części Manchesteru domaga się teraz podobnego podejścia. - Kiedy podczas dwóch ostatnich sezonów wygrywaliśmy Premier League, szef ligi mówił, że coś takiego nie może się powtórzyć. Jego zdaniem wygrywanie ligi w ten sposób nie jest dobre dla rywalizacji. Teraz w takiej sytuacji jest Liverpool, więc szef Premier League znów musi się martwić - mówił wyraźnie poirytowany Hiszpan.
Słowa menedżera mają gorzki smak dla kibiców Manchesteru City. Fani mogą być pewni, że szkoleniowiec stracił nadzieje na mistrzostwo. - Jesteśmy za daleko, a oni są nie do zatrzymania. Zdobyli wiele punktów, my wiele zgubiliśmy. Teraz naszym celem jest zakwalifikowanie się do Ligi Mistrzów w przyszłym sezonie - mówił po porażce z Tottenhamem Pep Guardiola.
Polecany artykuł: