Alexis Sanchez wydawał się do tej pory bliżej Manchesteru City. Pep Guardiola o chilijskiego skrzydłowego starał się latem. Negocjacje zakończyły się fiaskiem. Arsene Wenger nie chciał osłabiać swojej drużyny, chociaż w grę wchodziły naprawdę poważne pieniądze. Francuz zaryzykował. Liczył pewnie na sukces i nowy kontrakt gwiazdy. Sanchez w Londynie grać już jednak nie chce i latem - czy tego Wenger chce, czy nie - stanie wolnym zawodnikiem. Z prawem wyboru nowego klubu. W takiej samej sytuacji jest również Mesut Ozil.
Wykorzystać to postanowił Jose Mourinho. Menedżer Manchesteru United. Portugalczyk wysłał jasny sygnał. Chce obu zawodników i nie ma zamiaru czekać na koniec sezonu. Za Sancheza Arsenal zażyczył sobie jednak aż 35 milionów funtów. Zbyt dużo. Mourinho woli zapłacić mniej, a w rozliczeniu oddać Henrika Mchitarjana. Ormianina, który w tym sezonie znacznie obniżył loty i z lidera ofensywnej formacji Czerwonych Diabłów, przeobraził się w żelaznego rezerwowego. 28-latek w 22 meczach tego sezonu zdobył ledwie 2 gole.
Byłby jednak cenną alternatywą dla Ozila. Niemiec też chce opuścić Emirates Stadium. 29-latek rozegrał w tym sezonie 18 meczów, strzelił 4 gole, dorzucił 5 asyst i w United mógłby stanowić poważne wzmocnienie. Tym bardziej, że z Mourinho już zdarzyło mu się pracować. Przez trzy lata w Realu, gdzie Ozil był pewniakiem do gry w ekipie madryckiego giganta.
Sanchez, Ozil, Manchester United. Romans doskonały?