Spekulacje na temat powrotu Rafy Beniteza do Premier League trwały od kilku tygodni. Po tym, jak Carlo Ancelotti, poprzedni szkoleniowiec Evertonu, skorzystał z okazji powrotu na ławkę trenerską Realu Madryt, „The Toffees” musieli znaleźć nowego szkoleniowca. Wybór padła właśnie na Beniteza, który w środę 30 czerwca podpisał z Evertonem kontrakt do 2024 roku. Ruch ten wywołał jednak sporo kontrowersji, a to dla tego, że w latach 2004-2010 Hiszpan prowadził największego rywala tego klubu, FC Liverpool.
Rafa Benitez nie boi się gróźb
Hiszpański trener z pewnością musiał zdawać sobie sprawę z tego, że podpisanie przez niego kontraktu z Evertonem wywoła niezadowolenie wśród części fanów „The Toffees”. Kilka dni temu na ulicach Liverpoolu pojawił się nawet szokujący transparent, na którym ktoś skierował do Beniteza słowa „wiemy gdzie mieszkasz, nie podpisuj”. To, jak widać, nie powstrzymało jednak 61-latka od parafowania umowy.
Trudno jednak dziwić się fanom Evertonu, że nie są zadowoleni z takiej decyzji ich klubu. Benitez, oprócz tego, że przez wiele lat prowadził FC Liverpool, wypowiedział niegdyś zdanie, że „Everton to mały klub”. Kibice „The Toffees” z pewnością zapamiętali Hiszpanowi tę zniewagę.
Rafa Benitez w swojej karierze prowadził wiele klubów, a w śród nich znalazły się m.in. wspomniany Liverpool, Inter Mediolan, Chelsea, SSC Napoli czy Real Madryt. Po największy sukces sięgnął w Liverpoolu, z którym wygrał Ligę Mistrzów w 2005 roku. Ostatnie dwa lata Hiszpan spędził w Azji, gdzie prowadził chiński Dalian Professional.