Federico Valverde to jeden z ciekawszych zawodników w drużynie „Królewskich”. Od lat mówi się o nim jak o wielkim talencie, ale w tym roku Urugwajczyk skończy 25 lat, a wciąż nie wyrósł na czołową postać swojej drużyny. Fani mają nadzieję, że to się zmieni, bowiem potencjał Valverde zdaje się być ogromny, a w minionym sezonie pokazał on, jak wartościowym graczem może być dla swojego zespołu. Niestety, przez część sezonu prezentował się on poniżej oczekiwań, ale później okazało się, że było to spowodowane poważnymi problemami osobistymi – partnerka Valverde mogła stracić ciążę. Te informacje postanowił wykorzystać jeden z rywali Urugwajczyka i prowokował go w trakcie meczu. 24-latek zrewanżował mu się w mało cywilizowany sposób. Napadając na niego na parkingu, a teraz media informują, że w końcu usłyszał on wyrok za swoje zachowanie.
Valverde napadł na Baenę. Odpocznie od gry
Cała sprawa ciągnęła się wiele miesięcy. W styczniu w meczu Realu z Villarrealem w Pucharze Króla Alex Baena miał prowokować Valverde mówiąc: „Popłacz się, bo Twój syn się nie urodzi”. Choć ostatecznie problemy zdrowotne partnerki Urugwajczyka zostały zażegnane, to nie zapomniał on swoich uraz. W kwietniu drużyny te spotkały się w lidze i wówczas Federico Valverde zaczekał na Baenę na parkingu i tam go zaatakował. Podczas przesłuchania Urugwajczyk przyznał się do winy.
Komitet Rozgrywek, który zajmował się sprawą, przez dłuższy czas rozsądzał, jaka kara będzie dla Valverde odpowiednia. Ostatecznie postanowiono zawiesić go na cztery lub pięć spotkań (tak informują hiszpańskie media). To oznacza, że do gry w barwach „Królewskich” wróci dopiero 15-16 września na mecz z Realem Sociedad lub 19-20 września na pierwszy mecz fazy grupowej Ligi Mistrzów.