Na Signal Iduna Park grał przez pięć lat - od 2011 do 2016 roku. Przyszedł do BVB rok po Robercie Lewandowskim. W zółto-czarnych barwach zdobył dwa tytuły mistrza Niemiec, Puchar Niemiec, dotarł również do finału Ligi Mistrzów. Jego drogi z "Lewym" rozdzieliły się w 2014 roku, gdy Polak przeszedł do Bayernu Monachium. Gundogan był za to jednym z pierwszych transferów Pepa Guardioli w Manchesterze City. Z klubem z Etihad zdobył wszystko, a dopiero co zakończony sezon zwieńczył potrójną koroną (Premier League, Champions League i FA Cup).
W Premier League zagrał 188 meczów. Strzelił w nich 44 bramki, ale we wszystkich rozgrywkach zagrał w błękitnej koszulce ponad 300 spotkań. Niemiec uznał, że czas na nowe wyzwania, o czym napisał na specjalnym portalu dla piłkarzy The Players Tribune.
– Jeśli miałem odejść, to jest tylko jedna drużyna na tej planecie, przy którym ma to sens. Albo FC Barcelona albo nic. Odkąd byłem małym chłopcem, marzyłem o tym, aby któregoś dnia założyć tę koszulkę. Jestem przekonany, że zostało mi jeszcze kilka lat gry na najwyższym poziomie i chcę pomóc Barcelonie w powrocie tam, gdzie zasługuje. To będzie ponowne spotkanie z moim starym przyjacielem, Robertem Lewandowskim. Jestem podekscytowany możliwością gry pod okiem innego trenera, którego podziwiam od dawna. Kiedy Xavi i ja rozmawialiśmy o projekcie, wydawało się to takie naturalne. Widzę wiele podobieństw między nami i tym, jak postrzegamy grę. Wiem, że w Barcelonie będzie duża presja. Ale ja kocham presję. Uwielbiam wychodzić ze swojej strefy komfortu – wyznał.
Gundogan podpisał dwuletni kontrakt z możliwością przedłużenia go o kolejny rok.
Igrzyska Olimpijskie bez alkoholu! Kibice w Paryżu będą zadziwieni, istnieje tylko jeden wyjątek