"Super Express": - Jesteś jednym z debiutantów na zgrupowaniu reprezentacji Polski. Jak zareagowałeś na to powołanie „last minute”?
Bartłomiej Wdowik (obrońca Jagiellonii Białystok): - To spełnienie moich marzeń. Przez cały czas robiłem wszystko, aby trafić do kadry narodowej. Ciężko na to pracowałem. Bardzo się cieszę z tego powołania, ale nie chcę, aby wszystko zatrzymało się na tym jednym powołaniu.
- Czy wierzysz w debiut w meczach z Wyspami Owczymi lub Mołdawią?
- Oczywiście, skoro już tutaj jestem, to będę robił wszystko, aby zagrać w koszulce z „orzełkiem” na piersi. Jak już wspomniałem, nie chcę, aby to powołanie było jednorazowym incydentem. Chcę pokazać się selekcjonerowi z możliwie najlepszej strony i stabilną formą w kadrze oraz Jagiellonii zapracować na kolejne szanse.
To dlatego Nicola Zalewski nie znalazł się w reprezentacji Polski. Gracz Romy na konkretny plan
- Nominację otrzymałeś w niedzielę wieczorem. Czy wcześniej docierały do ciebie sygnały, że możesz znaleźć się w gronie powołanych?
- Nie. Po meczu z Cracovią dowiedziałem się, że nasz mecz z trybun oglądał selekcjoner Michał Probierz. Później sam zadzwonił do mnie i poinformował, że powołuje mnie na najbliższe zgrupowanie. To była świetna wiadomość.
- Twoje powołanie nie wzięło się z przypadku. Od początku sezonu błyszczysz w Jagiellonii i jesteś jednym z jej filarów.
- Na pewno początek, pierwszy mecz w Częstochowie nam nie wyszedł. Przegraliśmy na wyjeździe z Rakowem 0:3, ale ani wtedy, ani później żaden z nas nie zwątpił, że to będzie dobry sezon. Ciężko pracowaliśmy podczas letniego obozu przygotowawczego na którym dużo uwagi poświęciliśmy nowemu ustawieniu, co przynosi nam efekty.
Jasny plan na Kamila Grosickiego w kadrze. Kluczowe zadania przed asem Pogoni Szczecin
- W tym sezonie świetnie uderzasz ze stojącej piłki. Masz na koncie trzy gole strzelone bezpośrednio z rzutów wolnych, a do tego w Krakowie po twoim dośrodkowaniu padła również trzecia bramka. Jak dużo uwagi poświęcasz temu elementowi podczas treningów?
- Po każdych zajęciach wspólnie z kolegami zostajemy na boisku i dużo strzelamy zza pola karnego. Fajnie, że w tym sezonie to wpada, przynosi nam punkty oraz dobrą pozycję w tabeli. Oby tak dalej.
- W spotkaniu z Cracovią uderzyłeś z bardzo trudnej pozycji w tzw. długi róg. Czy od początku chciałeś tam posłać piłkę?
- Zgadza się, jeszcze przed rzutem wolnym chciałem zawinąć piłkę na tzw. „długi róg”. Wiedziałem, że jeżeli piłka nie wpadnie, to za chwilę zaroi się tam od moich kolegów i będzie duża szansa na zdobycie bramki. Udało się strzelić bezpośrednio.
- Pierwszy gol padł znacznie wcześniej, bo w sierpniowym starciu z Widzewem. Tamto trafienie zapewniło wam wygraną z łodzianami.
- Podszedłem do piłki, czułem się pewnie, wiedziałem, że mogę strzelić gola i tak faktycznie się stało. Bardzo sobie cenię tamto trafienie, pierwsze przed własną publicznością, ponieważ wcześniej zawsze trafiałem w meczach wyjazdowych.
To tym Patryk Peda zachwycił trenera kadry. Będzie debiut w reprezentacji Polski?
- Skąd wzięła się tak wysoka forma Jagiellonii w tym sezonie? W poprzednich sezonach bliżej było wam jednak do wali o utrzymanie.
- Po prostu wszystko, pewność siebie i atmosferę budują wyniki, a te są w tym sezonie bardzo dobre. Mamy dobry zespół, potrafimy wykorzystać swój potencjał i efekty są widoczne na boisku oraz w tabeli.
- Czy czujesz się jednym z liderów w Jagiellonii? Rozegrałeś już niemal 100 meczów w „żółto-czerwonej” koszulce. Więcej od ciebie mają tylko Tomasz Kupisz i Taras Romanczuk.
- Na pewno chcę brać na siebie odpowiedzialność za grę i wyniki. W tym sezonie mam dobre statystyki, w 11 meczach cztery gole oraz dwie asysty. Cieszę się, że mogę pomóc drużynie.
Michał Probierz już rządzi kadrą! Pierwszy trening pod wodzą nowego selekcjonera [ZDJĘCIA]