„Super Express”: - W ubiegłym sezonie Piątek powoli się rozkręcał w Turcji, a w tym od początku odpalił pistolety. Co pan na to?
Andrzej Bolisęga (były trener kadrowicza w Lechii Dzierżoniów): - Pamięta pan, co mówiłem przed rokiem, gdy Piątek odblokował się po półrocznej przerwie bez gola? Powtarzałem, żeby zachować spokój i dać mu czas, bo zacznie strzelać. Sprawdziło się, bo tamten sezon zakończył z 17 golami i był w czołówce najlepszych strzelców ligi tureckiej. A tym szaleje już na dobre. I niech na tym nie poprzestaje!
- Skąd u niego ta eksplozja formy: okrzepł w Turcji, czy procentuje zebrane doświadczenie?
- Piątek zawsze taki był, że nakręcał się kolejnymi golami. Każdy z nich wzmaga u niego apetyt. Nie zadowala się jednym trafieniem, ale chce następne. Jest po prostu głodny tych bramek: chce jeść i jeść (śmiech). Ale jak złapie ten strzelecki rytm, to już się nie zatrzymuje. Tak jak właśnie w tym momencie. Jego passa jest fantastyczna, bo przecież jest skuteczny nie tylko w lidze tureckiej, ale także w Lidze Konferencji.
Już wszystko jasne: Ryoya Morishita zostanie w Legii? Jest decyzja w sprawie Japończyka
- Krzysztof Piątek zawsze taki był, że nakręcał się kolejnymi golami. Każdy z nich wzmaga u niego apetyt. Nie zadowala się jednym trafieniem, ale chce następne. Jest po prostu głodny tych bramek: chce jeść i jeść - mówi Andrzej Bolisęga, jego były trener w Lechii Dzierżoniów, w rozmowie z Super Expressem.
- Czy liga turecka jest skrojona pod niego?
- Nie myślałem o tym w tych kategoriach. Myślę, że odpowiada mu bardziej otoczka wokół tych rozgrywek. Kibice w Turcji są ekscentryczni, zwariowani na punkcie futbolu. A on uwielbia być w centrum tych wydarzeń, skupiać uwagę fanów na sobie. Zamieszanie wokół jego osoby i wsparcie z trybun to kolejny element, który go niesie i napędza. Wie, że musi odwdzięczyć się kibicom golami.
- Czy trochę nie jest tak, że zespół Istanbul BB robi się dla niego za mały?
- Uważam, że stać go na to, żeby w przyszłości trafić do większego klubu. Kibicujemy mu w tym, żeby ktoś jeszcze po niego sięgnął, bo z jego transferów Lechia Dzierżoniów otrzymuje gratyfikacje za wyszkolenie. Przed Piątkiem jeszcze kilka lat grania na dobrym poziomie.
- Jak pan w ogóle odbiera to, że jest liderem strzelców ligi tureckiej?
- Wcale mnie to nie zaskakuje. Jak już wspomniałem, to w ubiegłym sezonie też był w czołówce tej klasyfikacji. Piątek złapał już ten swój strzelecki rytm. Magazynek z golami u niego jest naładowany. Przewiduję, że nadal będzie skuteczny i się nie zatrzyma.
- Nazwiska rywali w tym wyścigu po koronę robią wrażenie?
- Oczywiście, bo to tuzy pierwszej wielkości, uznane marki w europejskim futbolu. Edin Dżeko, Ciro Immobile czy Victor Osimhen wygrywali już ten tytuł we Włoszech. Piątek lubi takie wyzwania, bo taki tytuł też go nakręca. Na pewno jest jednym z jego celów w tym sezonie. Na razie jest przed tymi asami i najlepiej, żeby tak zostało już do końca. Niech w tym wyścigu po koronę króla strzelców dalej im ucieka.
- Ile daje pan mu szans na to, że sezon zakończy jako król strzelców?
- Całym sercem jestem za nim. Wierzę w to, że Piątek będzie najlepszy. Jestem patriotą, wspieram mój rejon. Dostrzegam też pewną symbolikę. Przydomek zespołu Istanbul BB to „Szare Sowy”, a Dzierżoniów położony jest u podnóża Gór Sowich. Właśnie w tym znajduję połączenie. Niech te „Sowy” wspierają go w tej walce o strzelecki tytuł.
- Wspomniał pan o regionie. Piątek robi dobrą reklamę?
- Jak Krzysiek strzela, to jest o nim głośno na świecie i pojawią się wzmianki o jego byłym klubie. Wzrasta zainteresowanie mediów. To dla Lechii, dla Dzierżoniowa kapitalna reklama. Jest naszym ambasadorem. Na początku roku planuję wybrać się do Stambułu, aby poczuć tę atmosferę i zobaczyć na żywo, jak Piątek rozpędza się po tytuł króla strzelców.
- Czy skuteczność z Turcji przeniesie na reprezentację Polski?
- Strzelił gola na mistrzostwach Europy, ale w Lidze Narodów już mu tak dobrze nie szło. Wierzę, że przełamie się w kadrze, że będzie także jej wiodącą postacią. Wraz z jego tatą byliśmy na meczu z Portugalią w Warszawie. Nie miał za dużo czasu, aby się pokazać. Być może w eliminacjach mistrzostw świata będzie dostawał więcej takich momentów od trenera Michała Probierza.
- Jak tata Piątka komentuje jego strzeleckie dokonania?
- Pan Władek mocno przeżywa występy syna. Cieszy się z jego goli. Gdy wracaliśmy ze spotkania z Portugalią, to zadziwiał mnie. Pamiętał bowiem każde podanie, czy zachowanie Krzyśka na boisku, na które ja w ogóle nie zwróciłem uwagi. Opowiadał wszystko ze szczegółami. Oczywiście na poczynania syna patrzy sercem.