Aż ciężko uwierzyć, że wybitny Portugalczyk ma już 47 lat na karku. Wydawać by się mogło, że swoim stylem gry, doskonale bitymi stałymi fragmentami gry, czy uderzeniami z dystansu zachwycał kibiców jeszcze nie tak dawno. Figo karierę zakończył ponad dziesięć lat temu. Nadal pozostaje jednak aktywny i często możemy zobaczyć go na wielu ważnych imprezach piłkarskich.
Cristiano Ronaldo UWIĘZIONY przez koronawirusa?! Prawda wyszła na jaw!
Nie może to dziwić, bowiem Portugalczyk występował w najlepszych klubach w Europie. Wielką karierę zaczynał w Sportingu Lizbona, skąd następnie przeniósł się do FC Barcelony. W stolicy Katalonii stał się wrogiem numer jeden po tym, jak zdecydował się przejść do Realu Madryt. Karierę zakończył natomiast w Interze Mediolan. I to właśnie z tego klubu, Figo ma nie najlepsze wspomnienia.
Zbigniew Boniek podzielił się SMUTNYM zdjęciem. W tle charakterystyczny obiekt
Były piłkarz w rozmowie z Fabio Cannavaro, byłym reprezentantem Włoch wyznał, że jego relacje z Roberto Mancinim, ówczesnym trenerem Interu, nie były najlepsze. Figo uważa, że ich relacje popsuły się przede wszystkim w sezonie 2007/08, kiedy to zawodnik coraz częściej lądował na ławce rezerwowych. - Początki w Interze były świetnie. Potem zaczęło się coś psuć przez Manciniego. Na poziomie ludzkim słabo się rozumieliśmy. Jest jednym z ludzi, którzy mnie upokorzyli w trakcie kariery - opowiedział Portugalczyk.
- Przyznaję, że w Interze cierpiałem. Nie miałem 20 lat, a w wieku 34-35 lat są sytuacje, których nie powinienem doświadczać. To nie była kwestia grania, czy niegrania. Rozgrzewałem się przez 85 minut, a potem dostawałem kilka minut, by trener mógł sprawdzić, co mam do zaoferowania. To nie jest normalne. Trzeba mieć odrobinę szacunku - wyjaśnił jeden z najlepszych piłkarzy swojej generacji.
Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express KLIKNIJ tutaj