W Spezii przecierają oczy ze zdumienia
Ubiegły rok nie był udany dla Żurkowskiego. Ze Spezią spadł z Serie A. W drugiej lidze nie szło ani klubowi, ani piłkarzowi. - W poprzednim klubie muszą przecierać oczy ze zdumienia patrząc na to, co wyprawia Żurkowski w Empoli - mówi Piotr Czachowski. - Ten klub jest dla niego jak ziemia obiecana. W ostatniej rundzie przecież nie wyróżniał się. Wiedział, gdzie należy przyjść, aby odzyskać skuteczność. Cztery gole w dwóch meczach to jest coś obłędnego, szalonego i niezrozumiałego. Ale dobrze, że ten piłkarz wskoczył na taki poziom. Ma potencjał i cały czas tkwią w nim rezerwy. Może naprawdę coś jeszcze osiągnąć we Włoszech. Nowa miotła czyli trener Davide Nicola też przyłożył się do eksplozji polskiego pomocnika. To specjalista od wielkich cudów w Serie A. Jestem ciekawy, czy i tym razem mu się powiedzie, bo sytuacja zespołu jest bardzo trudna - zwraca uwagę.
Był niczym legendarny Gerd Mueller
Wprawdzie dzięki wyczynowi Polaka Empoli przerwało serię ośmiu meczów bez wygranej, ale wciąż jest w strefie spadkowej. Zajmuje 19. miejsce. - Trzeba być optymistą, bo początek w wykonaniu Żurkowskiego jest rewelacyjny - ocenia. - Słowo świetnie nie oddaje jego wyczynu. To kapitalne wejście dla niego i rodzaj odnowy. Wydaje mi się, że on sam jest tą eksplozją zaskoczony. W meczu z Monzą był tam, gdzie spadała piłka. Zachowywał się w tym meczu jak kiedyś legendarny Gerd Mueller. Z Monzą nic nie zapowiadało, że to właśnie on trafi. Poszedł za akcją, a później przewidział, gdzie się znaleźć, jak się ustawić, aby oddać strzał. To trzeba umieć. Prawa noga, głowa, a wszystko zakończył uderzeniem lewą nogą - czapki z głów! - podkreśla.
Ryoya Morishita zachwyca formą i uśmiechem. Będzie gwiazdą ekstraklasy?
Empoli potrzebuje jego goli i asyst
Były kadrowicz przestrzega życzy dobrze Żurkowskiemu, ale przestrzega przed zbyt dużym hurraoptymizmem. - Nie dzielmy skóry na niedźwiedziu - zauważa. - Od razu przypomina mi się Nikola Krstović z Lecce, który w tym sezonie też dobrze zaczął. Zdobył cztery bramki, a potem zamilkł. Szlaban opadł i posucha trwa nadal. Oby Żurek nie poszedł nie poszedł w ślady Czarnogórca. Chciałbym, aby Żurkowski poderwał na dobre drużynę i dalej był tak skuteczny. Bo od niego będzie wiele zależało w tej rundzie. Drużyna potrzebuje jego goli, asyst, dobrej gry, aby utrzymać się we włoskiej elicie. Niech Żurkowski dba o formę. Ważne, żeby się nie zachłysnął swoimi wyczynami. Małymi kroczkami też można wrócić na dawne tory - zaznacza.
Bartosz Kapustka wrócił do gry. To będzie rok gwiazdy Legii Warszawa?
Niech pokona Szczęsnego w Turynie
W następnej kolejce przed Empoli starcie Juventusem, który jest na czele ligi. Czy uda się Żurkowskiemu podtrzymać strzelecką serię i pokona Wojciecha Szczęsnego? - W Turynie poprzeczka będzie już wysoko zawieszona - przekonuje. - To będzie szalenie trudny wyjazd. Oczywiście wszystko jest możliwe, ale przypomnę, że polski bramkarz w trzech ostatnich spotkaniach zagrał na zerwo z tyłu. Dlatego przed „Żurkiem” i jego kolegami nie lada wyzwanie. Będzie ono trudne, bo Juve jest na fali i celuje w mistrzostwo Włoch. Z drugiej strony, to będzie fajny mecz dla polskich kibiców, bo zobaczymy kilku naszych piłkarzy. Typuję 2:1 dla Juve. A dla rywali niech trafi Żurkowski - prognozuje Czachowski.
Jakub Piotrowski odejdzie z mistrza Bułgarii? Reprezentant Polski łączony z gigantem