Trzykrotnie na igrzyskach olimpijskich był Krzysztof Ignaczak, były libero reprezentacji Polski siatkarzy. Teraz jedzie po raz czwarty, ale już w roli telewizyjnego eksperta. W 2004, 2008 i 2012 roku (gdy grał „Igła”) oraz w 2016 r. Biało-Czerwoni odpadali z igrzysk na poziomie ćwierćfinału. – Jest duże prawdopodobieństwo, że w końcu zapomnimy o tej klątwie – przewiduje Ignaczak w rozmowie z „SE”. – Liczę, że przełamiemy wreszcie to fatum. Polska drużyna jedzie na igrzyska w najmocniejszym składzie w historii. Nastawiam się na fazę medalową. Ciesze się, że będę się mógł dzielić doświadczeniem nabytym na igrzyskach. Mam nadzieję, że będziemy świadkami walki siatkarzy o podium.
W gronie komentatorów TVP na igrzyskach będą także inne znane postacie polskiego sportu, z mistrzynią olimpijską w pływaniu Otylią Jędrzejczak na czele. – Cztery razy byłam na igrzyskach jako pływaczka, raz w roli obserwatorki, a teraz zamienię się w eksperta telewizyjnego – przyznaje złota medalistka olimpijska z Aten z 2004 roku. – Przedstawicielom swojej dyscypliny życzę jak najwięcej rekordów życiowych, a w przypadku Kasi Wasick nastawiam się na niespodziankę. W sprincie na 50 metrów wszystko się może zdarzyć. Lubię trzynastkę, bo tego dnia się urodziłam, więc moglibyśmy łącznie zdobyć 13 medali – stwierdza „Oti”.
IO Tokio 2020. Tak siatkarze grają w „głupie gierki” przed igrzyskami [WIDEO]
Marcin Urbaś, który pomoże w komentarzu lekkoatletycznym, pozostaje od ponad 20 lat rekordzistą Polski w biegu na 200 m (19.98 w 1999 roku) i ma własne przewidywania dotyczące szans medalowych w lekkoatletyce. – Realnie można myśleć o siedmiu krążkach – uważa – ale jeśli ktoś się idealnie wstrzeli z formą na finały, to może ich się zdarzyć więcej.