Siatkówka, Martyna Czyrniańska, IO Paryż 2024

i

Autor: FIVB Martyna Czyrniańska na igrzyskach w Paryżu

Martyna Czyrniańska zachwyca w Paryżu

Młoda polska siatkarka nie wie, co się dzieje wokół niej na IO 2024. Myśli tylko jak wbić piłkę w pole rywalek

2024-07-29 9:26

– Nie ma mowy o onieśmieleniu, nie myślę o randze meczu. Myślę tylko o tym, by piłkę umieścić w parkiecie przeciwniczek – taką dewizę ma najmłodsza siatkarka reprezentacji olimpijskiej, niespełna 21-letnia Martyna Czyrniańska. Przyjmująca kadry dała świetną zmianę w wygranym 3:1 meczu z Japonkami na inaugurację IO Paryż 2024.

To nie pierwszy raz, gdy popularna „Czyrna” wchodzi z ławki i daje mocny impuls. Sama zresztą śmiała się ostatnio w rozmowie z „SE”, że chyba faktycznie na razie lepiej idzie jej, gdy jest ważną zmienniczką, a nie szóstkową siatkarką. Na to zapewne przyjdzie jeszcze czas, a na razie Czyrniańska robi świetnie to, z czego jest znana od dawna: niezwykle pomaga drużynie, gdy wchodzi na zmianę i wykonuje kluczowe akcje. W starciu z Japonkami miała kilka świetnych zagrań, a zakończyła je precyzyjnym asem serwisowym! Wszystkie koleżanki twierdzą, że robi to tak jakby nie miała układu nerwowego, co w przypadku młodziutkiej debiutantki w igrzyskach robi wielkie wrażenie.

Wielki krok siatkarek w stronę ćwierćfinału igrzysk! W środę może być pięknie

Martyna Czyrniańska opowiada jak sobie radzi z presją

Martyna zapomina o Bożym świecie

– Zdecydowanie nie ma mowy o onieśmieleniu – tak opowiadała „SE” Martyna Czyrniańska o swoim mentalnym podejściu do spotkań kadry. – Nie myślę o tym, jakiej rangi to mecz. Kiedy dostaję od trenera szansę, staram się dać z siebie sto procent i pomóc koleżankom. Jestem w tym momencie skoncentrowana tylko na tym, co się dzieje na placu. Do tego stopnia, iż zdarzało się, że dziewczyny po meczu mówiły mi jak było głośno, jak je bolą uszy. A ja odpowiadałam im: „Szczerze? Nie słyszałam nic”. – śmieje się. 

Siatkarki nigdy nie grały na igrzyskach. Lavarini mówi, który moment będzie najtrudniejszy

I dodaje: – Jestem tak skupiona na tym, co dzieje się na boisku, że totalnie wyłączam się z otoczenia. Myślę wtedy tylko o tym, by piłkę umieścić w parkiecie przeciwniczek. U mnie takie podejście działa i cieszę się, że znalazłam sposób, by sobie radzić z emocjami. Nie jest to łatwe, bo jak byłam młodsza, różnie z tym bywało... – nie ukrywa i wiele dobrego mówi o trenerze Stefano Lavarinim.

– Zawsze gdy mnie wpuszcza, mówi, żebym grała odważnie, nie bała się – mówi „Czyrna”. – Bo często pojawiam się na parkiecie w trudnych sytuacjach i jeśli w takim momencie tej odwagi by mi brakowało, to moje wejście nic nie da. Trener mnie zawsze wspiera. Kiedy widzi, że mam trudny moment, stara się dać jakieś wskazówki, pomóc, bym nie została z tym sama. On zna nas już na tyle, że wie jak z nami rozmawiać, która potrzebuje kilku mocniejszych słów, nawet, mówiąc brzydko, „opierdzielu”, a która zwykłej rady – dodaje siatkarka, która gdy debiutowała w reprezentacji seniorek (za kadencji poprzednika Lavariniego, Jacka Nawrockiego), nie była nawet pełnoletnia.

Polskie siatkarki obejrzały wioskę olimpijską. Jedna rzecz zaskoczyła je od razu

QUIZ: Rozpoznasz polskie siatkarki? Tylko prawdziwi kibice odgadną wszystkie!

Pytanie 1 z 20
Zaczynamy od liderki reprezentacji Stefano Lavariniego. Siatkarka na zdjęciu to...
Joanna Wołosz

– Staram się po prostu dać najwięcej tej drużynie. Emocje, jakie mi przy tym towarzyszą, to przede wszystkim wielkie szczęście i duma z tego zespołu. Za to, że pokazałyśmy, iż zeszłoroczne osiągnięcie to nie był żaden przypadek, potrafiłyśmy to powtórzyć, utrzymać poziom. Rośniemy cały czas jako drużyna, bo wzrasta nasza pewność siebie. Buduje ją w nas trener Lavarini, to jest nasz największy atut – podkreśla Czyrniańska, o której na IO Paryż 2024 może być jeszcze bardzo głośno.

Najbliższy mecz Polek – w środę 31 lipca o 21.00 z Kenią. Stawką jest zapewnienie sobie gry w ćwierćfinale olimpijskim.

Najnowsze