Pływanie, Katarzyna Wasick

i

Autor: Paweł Skraba Katarzyna Wasick

Wielki pech

Płacz i rozczarowanie polskiej faworytki. Kasi Wasick drugi raz rzędu uciekło podium olimpijskie

2024-08-04 19:39

Było tak blisko... Pływaczka Katarzyna Wasick, specjalistka od sprintu na 50 m stylem dowolnym, otarła się o podium igrzysk olimpijskich w Paryżu. Potwierdziła klasę, popłynęła w czasie 24,33 s, ale starczyło to do zajęcia 5. miejsca. Triumfowała światowa dominatorka tego dystansu Sarah Sjoestroem (23,71). Dla Wasick to drugie z rzędu piąte i rozczarowujące miejsce w igrzyskach.

Wasick od lat jest w ścisłej czołówce światowej, zdobywała medale MŚ i ME, ale nigdy nie było jej dane stanąć na olimpijskim podium. Do Tokio przed trzema laty jechała po medal jako jedna z faworytek, ale tam także była piąta, przeżywając rozczarowanie. Najszybsza polska pływaczka pewnie awansowała do finału w Paryżu, osiągając drugi czas eliminacji (24,27 s) i trzeci w półfinałach (24,23 s). To był sygnał, że będzie się liczyć w walce o krążek. W walce, w której decydują setne części sekundy i najmniejsze błędy techniczne, Polce zabrakło do brązu 0.13 sekundy. Wynik 24,33 w finale pokazuje, że zabrakło jednak zbyt wiele, by się liczyć w boju o czołową trójkę.

Novak Djoković zalał się łzami po kosmicznym finale z Alcarazem. Reakcja Serba zapisała się w historii sportu

Najlepsza polska pływaczka Katarzyna Wasick: - Przyjechałam tutaj po medal!

Po finale Kasia Wasick w rozmowie z polskimi dziennikarzami w Paryżu nie mogła ukryć łez i wielkiego rozczarowania.

– Jesteśmy zawiedzeni. Nawet nie pamiętam wyścigu. To ułamki sekund, ciężko coś powiedzieć. Ktoś miał lepszy dzień, a nie ja. Taki jest sport, takie jest 50 m kraulem. Trzeba być tego świadomym, że wszystko się może zdarzyć. To są ułamki sekund. To nie był mój dzień, chciałabym, żeby był... – przyznała podłamana.

Opuszczała basen cała we łzach

Wasick po raz drugi z rzędu zajęła w igrzyskach piąte miejsce, ale taki wynik nie może jej przynieść wielkiej satysfakcji. Celowała w co innego. Nic dziwnego, że do szatni schodziła cała we łzach.

Wasick łamał się głos, gdy mówiła: – Z piątego miejsca w finale tego też trzeba się cieszyć. Nie sądziłam, że po Tokio mogę kontynuować karierę przez trzy lata. Może Bóg da mi jeszcze siłę, żeby spotkać się z wami za cztery lata.

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze