Dramatyczna sytuacja w lidze ciągnie się za Legią już od wielu tygodni. Jedyną nadzieją kibiców na poprawę nastrojów był cud w Lidze Europy. Ten jednak nie nastąpił, a warszawianie musieli uznać wyższość Spartaka. Tym samym rosyjska drużyna zapewniła sobie awans do 1/8 finału prestiżowych rozgrywek, sensacyjnie wygrywając grupę C z faworyzowanymi SSC Napoli i Leicester City. Legioniści zaczęli zmagania od wielkich zwycięstw z zespołem z Moskwy i Leicester, jednak – jak się okazało - były to jedyne zdobycze punktowe mistrzów Polski. Cztery kolejne mecze przegrali, co poskutkowało ostatnim miejscem w grupie. Do ostatnich minut czwartkowego starcia ważyła się kolejność w „polskiej” grupie, ale brak skuteczności Legii był wręcz porażający. Tomas Pekhart zmarnował nawet rzut karny, który mógł wzbogacić warszawską kasę o ok. milion złotych! Nic dziwnego, że po zakończeniu spotkania na stadionie przy ul. Łazienkowskiej zapadła grobowa atmosfera.
Na szczęście trudne chwile Artur Boruc może spędzać u boku pięknej żony. Sara Boruc-Mannei doskonale rozumie problemy bramkarza:
Boruc się nie patyczkuje
Jeden z kapitanów Legii, który występował z opaską pod nieobecność dwóch Arturów: Boruca i Jedrzejczyka, opisał sytuację drużyny wprost przed telewizyjnymi kamerami. Mateusz Wieteska udzielił wywiadu TVP Sport tuż po meczu i nie potrafił powstrzymać emocji. „Król Artur” postanowił się przespać, jednak emocje dzień po spotkaniu dalej są ogromne. Świadczy o tym wpis opublikowany przez 41-latka niemal 24 h po wielkiej porażce.
Jan Tomaszewski wściekły na sytuację w Legii. Wskazuje błędy klubu, uderza w kiboli
„Pursue your dreams and see the opportunities in life’s setbacks… Nic, ku..a, więcej… #jeszczebedzienormalnie” – napisał w mediach społecznościowych były bramkarz m.in. Celticu Glasgow. Jego słowa można przetłumaczyć jako „Goń za marzeniami i życiowe niepowodzenia traktuj jako okazje do poprawy”. Użyty hashtag wiele mówi o motywacji Boruca, który niedawno wrócił po kontuzji i stara się pomóc kolegom z drużyny. Teraz Legii pozostała walka w Ekstraklasie, w której na półmetku sezonu jest w strefie spadkowej, a droga do przyszłorocznych europejskich pucharów może prowadzić przez Puchar Polski, w którym legioniści awansowali do ćwierćfinału.