Artur Boruc ma za sobą niezwykle ciekawą i bogatą karierę. Przez wiele lat występował w zachodnich klubach, głównie na Wyspach Brytyjskich. W 2020 roku postanowił pomóc Legii Warszawa – klubowi, któremu kibicuje i z którego wypłynął na szerokie wody. Niezwykle doświadczony golkiper początkowo radził sobie świetnie i w pierwszym sezonie po powrocie zagrał w 30 spotkaniach Legii. W obecnej kampanii ma 22 spotkania, ale na boisku nie pojawił się od 13 lutego, gdy w meczu z Wartą Poznań dostał czerwoną kartkę za odepchnięcie rywala poza grą. Wiele wskazuje na to, że Boruc jest coraz bliżej końca swojej kariery, a jeden z jego ostatnich wpisów bardzo mocno to sugeruje. Swoimi słowami Boruc wywołał ogromne poruszenie wśród kibiców.
Horror w Krakowie i ogromny dramat Białej Gwiazdy. Gol w setnej minucie dał triumf Wiśle Płock
Artur Boruc nazwał się „byłym bramkarzem”. Fani poruszeni
Wspomniane słowa pojawiły się na Instagramie. Boruc opublikował na Instagramie swoje zdjęcie i opatrzył je takim wpisem: „'W sytuacjach kryzysowych takich jak poniedziałek, zadbaj o spokój i równowagę psychiczną…' radzi były bramkarz i wygląda zza okularów…”. Fani błyskawicznie zwrócili uwagę na określenie „były bramkarz” i zaczęli dopytywać golkipera Legii, czy faktycznie zamierza on rozstać się z piłką z końcem sezonu.
Lukas Podolski nie miał wyjścia. Musiał podjąć trudną decyzję. Taki ruch może zaboleć wielu
„Były?”, „Pograj jeszcze w naszym klubie”, „Może jeszcze jeden sezon?”, „Jak to były?” padały komentarze pod wpisem Boruca. Niewykluczone, że 42-latek faktycznie zdecyduje się ostatecznie zawiesić buty (czy też rękawice) na kołku. W tym sezonie sporo meczów Boruc opuścił z powodu problemów zdrowotnych, a miał też problemy z formą. Z pewnością jeszcze jeden sezon byłby dla niego dużym wyzwaniem.