Powrót po rocznej przerwie
Doświadczony obrońca pojawił się w kadrze po rocznej nieobecności. W ubiegłym roku trener Fernando Santos postawił na niego w wygranym 1:0 meczu z Albanią. Salamon był komplementowany po tym występie. Jednak kolejne miesiące były dla niego stracony z powodu zawieszenia przez władze UEFA za stosowanie niedozwolonego środka podczas meczu Lecha w europejskich pucharach.
Tak UEFA płaci podczas mistrzostw Europy. Wielkie pieniądze do zgarnięcia, wszystko jasne
W Cardiff nie zawiódł
Do gry w lidze wrócił w grudniu, a teraz selekcjoner Michał Probierz powołał go do drużyny narodowej na baraże. Salamon pojawił się w końcówce finału z Walią. Zastąpił Jana Bednarka i trzeba przyznać, że zasłużył na pochwały. - W Cardiff wszedł w trudnym momencie i nie zawiódł - ocenia Piotr Reiss, były napastnik Lecha. - Był opanowany i skuteczny w interwencjach. Dobrze czuł się w pojedynkach z silnymi rywalami. Poradził sobie z presją. Potrzeba nam w kadrze piłkarzy, którzy nie pękną, nie odstawią nogi w stykowych sytuacjach. Widać było u niego doświadczenie i pewność siebie - zaznaczył.
Wojciech Szczęsny był jak minister obrony. Mówi o reakcji kapitana kadry i decydującym rzucie karnym
Daje pewność i swobodę
Salamon pomógł w wywalczeniu promocji na EURO. Ale czy znajdzie się w kadrze na niemieckie finały? - Dla mnie jest mocny kandydatem do tego, żeby pojechać na mistrzostwa Europy - przekonuje były król strzelców ekstraklasy. - Na tego gościa zawsze możesz liczyć. Wiadomo czego się po nim spodziewać. Nie ma u niego wahań formy tak, jak ma to miejsce u młodszych gracz. A to duży atut. Poza tym daje pewność i swobodę piłkarzom ofensywnym. Widzą, że mają z tyłu lidera obrony, który naprawi błędy, zapobiegnie utracie gola, to wtedy oni mogą sobie pozwolić z przodu na więcej swobody - tłumaczy.
Lech skruszy Stal?
Teraz Salamon musi się przestawić na ligowe zmagania. Z Lechem celuje w mistrzostwo Polski. Czy poznański zespół jest w stanie wygrać ligę? - W tym sezonie nikt nie chce sięgnąć po tytuł - ocenia Reiss. - Strata do prowadzącej Jagiellonii wciąż jest do odrobienia, ale trzeba wygrywać. Piłkarze Lecha obiecująco wystartowali, potem była zapaść strzelecka. Jeśli chcą być mistrzem to nie mogą już zaliczyć kolejnej wpadki. Doceniam Stal za postawę, bo to solidna drużyna, która urywa punkty faworytom. Mam nadzieję, że Lech jednak w Mielcu zgarnie pełną pulę i ruszy w pościg za rywalami - zapowiada były napastnik poznańskiej drużyny.