Seria Legii meczów bez porażki
Dla Legii to już szesnasty mecz z rzędu bez porażki, w tym trzynasty w lidze. Ponadto wicelider jest w tym sezonie niepokonany na Łazienkowskiej. Podopieczni trenera Kosty Runjaicia zaimponowali w szlagierze z Rakowem. Bramkę dla rywali zdoyuł Bartosz Nowak. Słabiej wypadł za to Patryk Kun. - Wiedzieliśmy, że Raków musi, a my możemy - powiedział pomocnik Bartosz Slisz. - Dlatego presja była po stronie rywali. Wydaje mi się, że przystąpiliśmy do meczu z chłodniejszą głową. W pierwszej połowie graliśmy dobrze piłką, wychodziliśmy spod pressingu, kreowaliśmy sobie sytuacje i strzeliliśmy dwa gole - - Szkoda tej straconej bramki, bo gdybyśmy na przerwę schodzili z dwubramkową przewagą, to byłoby spokojniej. Myślę, że mieliśmy ten mecz pod kontrolą. Mimo że Raków w drugiej połowie miał więcej posiadania piłki, to nie wykreował sobie sytuacji. Jesteśmy zadowoleni - ocenił.
O sukcesie z Rakowem zdecydowało nastawienie
W rundzie jesiennej górą był Raków, który wygrał w Częstochowie 4:0. - Tamta porażka była bolesna, ale lepiej raz przegrać 0:4 niż cztery razy po 0:1 - stwierdził Slisz. - Nie było to łatwe, ale dawno wyrzuciliśmy to z głowy. Mamy bardzo dobry start w tym roku, nie przegraliśmy jeszcze meczu. Oby tak dalej. Dobrze czuliśmy się w tym meczy. Wynikało to z tego, że byliśmy dobrze przygotowani i nastawieni. Nie baliśmy się grać w piłkę i próbowaliśmy. To jest najważniejsze. Tak naprawdę jeszcze wszystko w grze. Kolejne mecze pokażą, co może się jeszcze wydarzyć - zaznaczył.
Slisz mówi, że był "stempelek"
W drugiej połowie sędzia podyktował rzut karny. Ocenił, że Slisz sfaulował rywala. Jednak po analizie VAR arbiter zmienił decyzję. - Był "stempelek", ale zagrałem piłkę i odstawiałem nogę na murawę - tak tę sytuację opisał pomocnik Legii. - To była szybka reakcja sędziego VAR, który powiedział głównemu, że decyzja powinna być zmieniona. Cieszę się, że tak właśnie się stało, bo dla mnie nie było rzutu karnego. To ja pierwszy zagrywałem piłkę - wyjaśnił.
Wszołek podziękował Serbowi za asystę
Wygraną Legii przypieczętował Paweł Wszołek, który wykorzystał znakomite podanie od Filipa Mladenovicia. Skrzydłowy podziękował Serbowi za asystę czyszcząc mu buta. - Podałem mu w taki sposób, że nie było mu trudno to wykorzystać - stwierdził z uśmiechem Serb. - Zagraliśmy w taki sposób, w jaki powinien grać mistrz Polski. To była Legia właśnie na poziomie europejskich pucharów. Zobaczymy jak teraz Raków zachowa się pod ciśnieniem - zaznaczył Mladenović, który wciąż nie przedłużył ze stołecznym klubem kontraktu.