Ostatni rok był dla Michała Pazdana naprawdę znakomity. Był filarem defensywy reprezentacji Polski na Euro 2016, a później z Legią Warszawa z powodzeniem występował w Lidze Mistrzów. Wydawało się, że zimą nie uda się go zatrzymać przy Łazienkowskiej. Szczególnie, że już latem zgłaszały się po niego silniejsze ekipy. Jednak do żadnego transferu nie doszło. Po zakończeniu sezonu 2016/2017 w stołecznym klubie byli już pogodzeni z odejściem zawodnika, a on sam siedział na walizkach czekając na odpowiednią ofertę.
Przez lipiec i sierpień pojawiały się zapytania dotyczące 29-letniego stopera, m.in. z Bundesligi, ale nie było żadnych konkretów. Gdy 31 sierpnia zamknęło się okno transferowe w większości europejskich lig jasne się stało, że Pazdan może trafić jedynie do Turcji. Zainteresowanie zawodnikiem wyrażał m.in. Besiktas, ale nie zdecydował się na wpłacenie kwoty odstępnego wynoszącej 2,5 miliona euro.
To oznacza, że piłkarz znów nie odejdzie z klubu, choć zanosi się na to od roku. A wątpliwości rozwiał sam trener Legii Jacek Magiera na konferencji prasowej przed meczem ligowym ze Śląskiem Wrocław - Zainteresowanie Michałem Pazdanem było, ale żadna konkretna oferta nie wpłynęła, więc nie zaprzątam sobie tym głowy - przyznał szkoleniowiec. Po czym odniósł się do dyspozycji swojego zawodnika - On jest w dobrej formie, co potwierdził w meczach reprezentacji. Z Kazachstanem zagrał na poziomie, do którego nas przyzwyczaił. Czerwone kartki w poprzednich spotkaniach to już historia, trzeba o tym zapomnieć, by sprostać nowym wyzwaniom - dodał.
Legia Warszawa zarobiła 281 milionów złotych!
Kapitan Lecha Poznań nie zagra z Legią Warszawa! Surowa kara dla brutala
Sebastian Szymański: Dobrze mi w Legii, ale nie wiem, czy zostanę