Z końcem letniego okienka transferowego Michael Ameyaw za poważną jak na rodzime warunki kwotę miliona euro zamienił Piasta Gliwice właśnie na Raków. I wprowadził się nieźle w szeregi nowego zespołu: w dziesięciu jesiennych występach w jego szeregach wypracował kolegom cztery bramki (w tym tę kontrowersyjną, w meczu z Jagiellonią, z rzutu karnego po efektownym „padolino” w jego wykonaniu). Dobra gra zaowocowała powołaniami do reprezentacji i dwoma występami podczas październikowych gier w Lidze Narodów. Z listopadowych wyłączyła go kontuzja.
Jagiellonia idzie na mistrza, Raków podąża w tym samym kierunku. A co z planami Legii?
To ostanie słowo na dobre – jak się okazuje – przylgnęło do skrzydłowego częstochowian. Problemy zaczęły się jeszcze w trakcie zimowego zgrupowania, podczas którego opuścił ostatni mecz kontrolny. Rehabilitacja zabrała mu wszystkie lutowe występy w lidze. Na początku marca zaliczył tylko dwa „ogony” (w sumie 9 minut na murawie), a we wspomnianym hitowym meczu z Legią już nie wystąpił.
Fatalne wieści z ekipy kandydata do mistrzostwa
I – jak wynika z klubowego komunikatu – fani prędko na boisku go nie zobaczą. „Niestety w najbliższych meczach na boisku nie zobaczymy Michaela Ameyawa. Nasz piłkarz przechodzi rehabilitację po urazie mięśnia kulszowo-goleniowego. Przerwa w treningach potrwa od 4 do 6 tygodni” – te słowa zostawiają żadnego pola do spekulacji.
Reprezentant Polski wróci dopiero na końcówkę sezonu
Marek Papszun, który z wielkim uznaniem wypowiadał się zawsze o umiejętnościach i boiskowej wartości Ameyawa, będzie musiał po raz kolejny cierpliwie poczekać na jego powrót. W kolejnych tygodniach jego podopiecznych czekają konfrontacje z Zagłębiem, Puszczą, Radomiakiem, Pogonią i Śląskiem. Powrotu zawodnika na murawy ligowe spodziewać się można najpewniej dopiero na początku maja, czyli na cztery ostatnie kolejki.
