"Super Express": - Słyszy pan "Legia" i myśli?
Jakub Kosecki: - Że to klub, któremu wszystko zawdzięczam, zajmuje szczególne miejsce w moim sercu. Tu piłkarsko dojrzałem, byłem dwukrotnie mistrzem Polski, zdobyłem krajowy puchar i grałem w Lidze Europy. Cieszę się, że wracam do domu, ale teraz sentymenty muszą zostać w szatni. Gdy będę miał okazję do zdobycia gola, to noga mi nie zadrży.
- Tuż po podpisaniu umowy ze Śląskiem powiedział pan, że kocha Legię. Po takiej deklaracji nie powitano pana chyba we Wrocławiu kwiatami.
- Często z żoną wychodzimy na spacer, kolację czy pozwiedzać miasto i nigdy nie miałem żadnych problemów. Już taki jestem, że co w sercu, to i na języku. Wolę powiedzieć najgorszą prawdę w oczy, niż klepać po plecach, a potem wbić komuś nóż między żebra. Miałem kłamać? Nie! Kibic nie jest głupi i od razu pozna, że ktoś oszukuje, żeby przypodobać się fanom. Chcę, żeby mnie szanowano za to, że daję z siebie wszystko drużynie. A skoro mówimy o mojej szczerości, to korzystając z okazji, chciałem przeprosić sędziów, którym oberwało się ode mnie po meczu z Cracovią. Były wielkie emocje i niepotrzebne słowa. Przepraszam.
- Jak to możliwe, że Śląsk z takimi piłkarzami jak pan, Robak, Piech, Vacek, Pich, Chrapek, Riera czy Madej jest jedyną drużyną, która w tym sezonie nie wygrała jeszcze na wyjeździe?
- Naszą zmorą są kontuzje. Jesienią trener nie mógł skorzystać z dziesięciu niezdolnych do gry i wykartkowanych zawodników. Teraz nie jest lepiej. Zimą Jan Urban zrezygnował nawet ze sparingów, żeby nie ryzykować kolejnych kontuzji. Gdyby szkoleniowiec miał do dyspozycji wszystkich nieobecnych, to walczylibyśmy o czołówkę tabeli.
- Zamiast tego w piątek gracie o posadę trenera Urbana.
- Dla mnie plotki, że Jan Urban może zostać zwolniony, są kompletnie bez sensu. Przy tak wąskiej i przetrzebionej przez choroby kadrze lepszych wyników od Urbana nie osiągnęliby ze Śląskiem Mourinho, Zidane i Guardiola razem wzięci. Wierzę, że trener dostanie czas przynajmniej do końca sezonu. Drużyna stoi za nim murem. W Warszawie to pokażemy.
Zobacz również: Kolejne reformy w polskiej lidze. Zmiany w Ekstraklasie i I lidze