Częstochowianie w minionym sezonie I ligi wypadli znakomicie i w świetnym stylu wywalczyli promocję do najwyższej klasy rozgrywkowej. To jednak od początku wiązało się ze sporymi problemami organizacyjnymi, gdyż wiadomym było, iż stadion ekipy spod Jasnej Góry nie spełnia ekstraklasowych wymagań. Ostatecznie postanowiono wynająć obiekt w Bełchatowie i to właśnie tam od początku kampanii 2019/2020 podopieczni trenera Marka Papszuna rozgrywają mecze w roli gospodarza.
Polski Związek Piłki Nożnej nie zamierza jednak dłużej tolerować sytuacji, w której ekipa z danego miasta występuje w zupełnie innej miejscowości. Stanowi to bowiem osłabienie prestiżu najwyższej klasy rozgrywkowej i zdecydowanie nie pomaga w zapełnianiu trybun, na czym wszystkim w polskiej piłce zależy. I właśnie z tego powodu Raków w połowie 2020 roku może pożegnać się z Ekstraklasą nawet jeśli sportowo wywalczy w niej utrzymanie. O tej sytuacji poinformował na Twitterze dziennikarz Krzysztof Stanowski.
Teraz zatem piłeczka leży po stronie władz Częstochowy, na które z pewnością spadnie spora presja ze strony kibiców przejętych widmem szybkiego spadku ich ukochanego zespołu z Ekstraklasy. Sportowo Raków póki co swój cel realizuje, gdyż zajmuje 11. miejsce w tabeli i zachowuje 7 "oczek" przewagi nad strefą spadkową.