Ognjen Mudrinski z Jagiellonii Białystok: Chcę strzelać w Polsce tak jak w Serbii

i

Autor: Cyfrasport Ognjen Mudrinski, serbski napastnik Jagiellonii Białystok:

Ognjen Mudrinski z Jagiellonii Białystok: Chcę strzelać w Polsce tak jak w Serbii

2019-07-10 4:22

W nowym sezonie Ognjen Mudrinski (28 l.) ma rozwiązać problemy Jagiellonii ze strzelaniem goli. Serb podpisał czteroletni kontrakt, a klub z Podlasia podobno zapłacił za niego 600 tys. euro – najwięcej w historii. Czy będzie gwiazdą Ekstraklasy? Opowiada nam o tym jak zrezygnował z niego trener Ricardo Sa Pinto, o poważnej kontuzji i marzeniach związanych z transferem do Polski.

- Jakie wyzwania stawiasz sobie w Jagiellonii?
- Potrzebuję trochę czasu, aby się dostosować do zespołu i stylu gry. Muszę się zapoznać dobrze z metodami pracy trenera i lepiej poznać chłopaków z drużyny. Na razie rozegrałem sparing z Olympiakosem Pireus i odbyłem trzy treningi. Nigdy przed sezonem nie wyznaczam sobie celów, nie zakładam ile chcę strzelić goli. Najważniejsze jest to, abym był zdrowy i unikał kontuzji. Chcę osiągnąć dobre wyniki z Jagiellonią. Najpierw awans do pierwszej ósemki, a potem walka o tytuł do ostatniej kolejki.

- Jak oceniasz ubiegłe rozgrywki w Cukaricki Belgrad?
- Strzeliłem 18 goli i pod tym względem to był mój najlepszy sezon. Poprawiłem o dwie bramki mój wyniki sprzed dwóch temu ze Spartaka Subotica. Liczę, że w Jagiellonii nie będzie inaczej i utrzymam skuteczność.

- Pytały o ciebie inne kluby?
- Dużo osób kontaktowało się z Cukaricki, jak i ze mną. Jednak nie było konkretów. Przyjąłem propozycję Jagiellonii dlatego, że żaden inny klub nie był tak bardzo zainteresowania, aby mnie pozyskać. Negocjacje były bardzo krótkie, szybko się porozumieliśmy. Myślę, że wybrałem dobrze. Podoba mi się to jak wygląda futbol w Polsce i jak to wszystko funkcjonuje. Nowe stadiony, warunki do treningu. Wcześniej dużo moich przyjaciół grało w Polsce. Zawsze opowiadali mi o tym co jest najlepsze w waszej piłce. To także miało wpływ na przyjęcie oferty Jagiellonii.

- Przychodzisz do Polski jako najlepszy strzelec w historii serbskiej SuperLigi. W dorobku masz 65 goli. Jakie to ma dla ciebie znaczenie?
- Cieszy mnie to, bo z takim punktem moje cv od razu lepiej wygląda. Szczerze, to dla mnie powód do dumy, że mogę być rekordzistą pod tym względem w moim kraju.

- Dwa razy wyjeżdżałeś już za granicę. Próbowałeś w niemieckim Greuther Fuerth i szwajcarskim Aarau. Potrafisz wytłumaczyć dlaczego za bardzo ci tam nie wyszło?
- Pewnie zabrakło mi doświadczenia. Poza tym wiadomo jak zagranicą patrzą na cudzoziemców. Każdy oczekuje cudów, musisz być lepszy od miejscowych. Byłem młody, miałem 21 lat, nie znałem języka. Nie miałem szczęścia, żeby ktoś dał mi więcej szans i ciężko mi było oswoić się w nowych warunkach. Może właśnie to zaważyło na tym, że tam nie zaistniałem. Teraz jestem już bardziej doświadczonym graczem. Wiem co mnie czeka w Polsce, jak muszę pracować. Mam nadzieję, że to trzecie podejście za granicą będzie bardziej szczęśliwe dla mnie. Wierzę, że będę strzelał tak jak ostatnio w Cukaricki Belgrad.

- Czyli jesteś przekonany, że w Polsce ci wyjdzie?
- Tego nikt nie może mi zagwarantować! Nie wiemy co wydarzy się jutro, za miesiąc, a co dopiero za pół roku. Postaram się wypełnić obowiązki. W taki sposób chcę się odwdzięczyć ludziom, którzy mnie sprowadzili do Jagiellonii i dali kontrakt na cztery lata. Będę potrzebował trochę czasu, aby się zaaklimatyzować w polskiej lidze. Dla mnie tu wszystko jest nowe: piłka, kraj, język. Mam nadzieję, że kibice mnie pokochają i spełnię ich oczekiwania.

- Dlaczego w Crvenej Zveździe zagrałeś tylko sezon?
- Nie powiedziałbym, że nie powiodło mi się w tym klubie. Sprowadził mnie trener Aleksander Janković, z którym wcześniej pracowałem w młodzieżowej reprezentacji Serbii. Byłem jego pierwszym transferem. Wszystko było super, w połowie sezonu w 13 meczach miałem 10 bramek. Później zmienił się trener i zostałem odstawiony. Nie dostałem zbyt wielu szans, mimo że wcześniej byłem najlepszym strzelcem ligi. Trener Sa Pinto nie wierzył we mnie.

- Miałeś z nim problemy?
- Żadnych. On miał problem z tym, aby znaleźć dla mnie miejsce w pierwszym składzie. Trenowałem, dawałem z siebie wszystko, a on mnie tak traktował. Wtedy mój ojciec go skrytykował. Według mnie bardzo słusznie. Sa Pinto został trenerem Crvenej i od pierwszego meczu postawił mnie na ławce. Później miałem bardzo mało okazji do gry.

- Jesteś rozczarowany tym, że nie udało ci się w ukochanej Crvenej Zveździe?
- Nie mogę powiedzieć, że jestem rozczarowany. Zawsze marzyłem o tym, aby zagrać w tym klubie. To się spełniło. Zapisałem się w historii, bo w debiucie strzeliłem trzy gole. Występowałem wtedy z numerem 91, gdyż urodziłem się w tym roku i właśnie wtedy Crvena Zvezda zdobyła Puchar Europy we włoskim Bari. Jedynie żałuję, że nie dano mi tam dłużej pograć i strzelić jeszcze więcej goli.

Ricardo Sa Pinto

i

Autor: Tomasz Radzik/Super Express Ricardo Sa Pinto

- Przed dwoma laty grając w Cukaricki doznałeś poważnej kontuzji. To najgorszy i najtrudniejszy moment w karierze?
- Brazylijczyk Everton z Partizana złamał mi nogę. Prognozowano, że czeka mnie pół roku przerwy. Klub bardzo dobrze się mną zaopiekował i załatwił najlepszą rehabilitację. Na szczęście nie było komplikacji i wróciłem do piłki szybciej niż przewidywano. Już po trzech miesiącach grałem w meczu sparingowym podczas zgrupowania na Cyprze.

- W Jagiellonii jest kilku piłkarzy z Bałkanów. Jak cię przyjęli?
- Jak przyjaciele. Z Marko Poletanoviciem znam się jeszcze z Vojvodiny Nowy Sad. Natomiast z Mile Savkoviciem graliśmy razem w Spartaku Subotica. Dzięki nim będzie mi raźniej, wprowadzą mnie szybciej w życie drużyny, pokażą miasto i ułatwią aklimatyzację.

- To prawda, że lubisz koszykówkę i tenis?
- Tak, bardzo lubię oglądać koszykówkę, a także tenis ze względu na mojego rodaka Novaka Djokovicia. Podoba mi się jego styl gry i mentalność zwycięzcy. Mam nadzieję, że kiedyś poznam go osobiście. Przed laty miałem okazję gościć w jego restauracji w Belgradzie.

US Open 2019 PREMIE, Novak Djoković

i

Autor: AP US Open 2019 PREMIE, Novak Djoković

- Cztery lata temu twój ojciec Radoslav z reprezentacją Serbii brał udział w wędkarskich MŚ. Zdobył brązowy medal i złowił karpia, ważącego około 25 kg. Też łowisz ryby?
- To pasja taty, ja nie mam na to czasu. Ojciec jak idzie na ryby to go nie ma przez trzy dni. Nie mógłbym sobie na to pozwolić, bo zawaliłbym treningi i trener by mnie pogonił (śmiech).

- Dlaczego nazywają cię „killerem”?
- Słyszę, że to w Polsce nadano mi taki przydomek. Może dlatego, że zachowuję zimną krew i spokój jak strzelam gole? Wiem, że muszę dużo się postarać, żeby zasłużyć na ten przydomek. Liczę na to, że pokażę się z dobrej strony i w Polsce będę "killerem". W Serbii zwracali się do mnie „Mudri”, to od nazwiska.

Ognjen Mudrinski
* Urodzony: 15 listopada 1991
* Wzrost:187 cm, waga: 80 kg
* Pozycja; napastnik
* Kluby: Vojvodina Nowy Sad, Hajduk Kula, Vojvodina Nowy Sad, RFK Nowy Sad, FK Jagodina, Crvena Zvezda Belgrad, Greuther Fuerth (Niemcy), FC Aarau (Szwajcaria), Spartak Subotica, Cukaricki Belgrad, Jagiellonia Białystok
* Mecze/gole w ekstraklasie Serbii: 163/65
* Mecze/gole w ekstraklasie Szwajcarii: 12/0
* Mecze/gole w drugiej lidze niemieckiej: 14/3
* Sukcesy: wicemistrz Serbii 2013 (z Crveną), finalista Pucharu Serbii 2010 (z Vojvodiną), występy w reprezentacji Serbii U-21

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze