Prof. Filipiak Comarch

i

Autor: Tomasz Radzik Prof. Filipiak Comarch

Właściciel Cracovii zaatakował PZPN: Oni zarabiają na tych rozróbach!

2017-12-15 12:00

Profesor Janusz Filipiak, właściciel Cracovii, zabrał głos po środowym spotkaniu derbów Krakowa, podczas których doszło do skandalicznego zachowania kibiców gospodarzy. Biznesmen nie uchylał się od odpowiedzialności, ale w mocnych słowach skomentował postawę policji i rolę, jaką pełni Polski Związek Piłki Nożnej.

Derby Krakowa zwykło nazywać się Świętą Wojną. Od środy ten epitet stracił już termin ważności. Pozostaje już tylko słowo "wojna", bo powiedzieć można o niej wiele, ale na pewno nie to, że jest święta. Podczas gdy boiskowe wydarzenia układały się nie po myśli gospodarzy, ich kibole postanowili ubarwić sobie to spotkanie. Rozpoczęli kanonadę ze specjalnej wyrzutni fajerwerków i ostrzeliwali sektor kibiców przyjezdnych. Race, flary, petardy. W ruch poszły środki pirotechniczne, które spowodowały zagrożenie życie fanów "Białej Gwiazdy". Komisja Ligi była bezlitosna. Nałożyła na klub 100 tysięcy złotych grzywny, zamknęła stadion Cracovii na dwa najbliższe mecze i kolejne derby Krakowa oraz zakazała jej kibicom zorganizowanych wyjazdów na mecze poza domem.

Rozczarowania środowymi zajściami nie krył profesor Janusz Filipiak - właściciel klubu, który swoją siedzibę ma przy ulicy Kałuży. Zapewniał, że wszystko bardzo przeżywa jako włodarz Cracovii. Zachowanie kibiców ugodziło także w niego samego i jego wizerunek jako biznesmena i przedsiębiorcy. Filipiak zapewnił, że nie ucieknie od odpowiedzialności. Na wiosnę klub ma zaproponować nowe rozwiązania, które powinny zminimalizować potencjalne zagrożenie podobnymi zachowaniami w przyszłości. Według szefa firmy Comarch odpowiedzialność za kibicowski problem ponoszą także policja, media, politycy, a nawet Polski Związek Piłki Nożnej.

- Płacimy jak za zboże firmom ochroniarskim, a policja, która posiada narzędzia i jest upoważniona do pilnowania porządku prawem, czeka poza stadionem - narzekał Filipiak, cytowany przez interia.pl. Według niego służby powinny odgrywać większą rolę w pilnowaniu porządku na stadionie. - Winni są także politycy. Niektórzy z nich dają ciche przyzwolenie - twierdził właściciel "Pasów".

W innym miejscu odniósł się do roli Polskiego Związku Piłki Nożnej, zauważając, że ten czerpie korzyści finansowe z burd na stadionach. Między wierszami dało się wyczuć, że biznesmen jest przekonany, iż takie awantury są niejako na rękę działaczom piłkarskiego związku: - Gdybym był skarbnikiem PZPN, to sponsorowałbym te rozróby, żeby ściągać kary. PZPN to największy wygrany - mówił przewrotnie Filipiak, a jego wypowiedź przybliżył portal Sportowe Fakty.

Rekordowa kara dla Cracovii

Najnowsze