Robert Lewandowski jako 17-latek przeżył bolesny moment. Wtedy właśnie zmarł jego ukochany tata - Krzysztof Lewandowski. W przeszłości kapitan reprezentacji Polski wypowiadał się o tym momencie, jako zwrotnym w swoim życiu. Nic dziwnego. W krótkim czasie musiał wziąć na siebie obowiązki głowy rodziny, a jednocześnie dążył do zrobienia ogromnej piłkarskiej kariery. - Gdy straciłem ojca, miałem 17 lat. Z dnia na dzień z chłopaka musiałem stać się mężczyzną. Nie byłem na to gotowy. Mogłem się poddać albo iść dalej i pokazać, że dam radę - wspominał Robert Lewandowski dla TVP Sport. W produkcji "Projekt: Lewy" wypowiadali się także przyjaciele rodziny Lewandowskich. Jedna z zaprzyjaźnionych z domem kobiet przekazała dodatkowe informacje na temat ojca Roberta Lewandowskiego, o których wielu wiedzieć po prostu nie mogło.
Sprawdź: Gdy Grzegorz Krychowiak pokazał zdjęcie swoich braci, zapanowała konsternacja. Nikt się nie mógł spodziewać, że tak wyglądają!
Krzysztof Lewandowski. Kim był ojciec Roberta Lewandowskiego?
We wspomnianej rozmowie wypowiedziała się pani Jolanta Dolecka. Przyjaźniła się ona w czasach studenckich z państwem Lewandowskimi i do dziś utrzymuje kontakt z mamą piłkarza - Iwoną Lewandowską. - Całe życie byli związani ze sportem. W połowie lat 80., po ukończeniu AWF wyprowadzili się do Leszna, bo tam dostali pracę w szkole. Krzysiek był dyrektorem tamtejszego ośrodka sportu - mówiła o życiowym zajęciu taty piłkarza reprezentacji Polski i Bayernu Monachium. Jednocześnie dodała, że bardzo jej żal, że Krzysztof Lewandowski nie mógł obejrzeć momentów chwały swojej pociechy.
Sprawdź: Ten wywiad Lewandowskiej narobił ogromnego SZUMU. Robert może przecierać oczy ze zdumienia, lekki SZOK
Robert Lewandowski tata
Według Jolanty Doleckiej Krzysztof i Iwona Lewandowscy świetnie do siebie pasowali. Oboje byli duszami towarzystwa i ich optymizm. - Na pewno wielka jest zasługa ojca w tym, że Robert osiągnął taki sukces. Był taki jak Iwona – towarzyski, wszędzie go było pełno. Były momenty, że przy stole się przekrzykiwali. On zawsze mówił: "Zobaczycie, jakim Robert będzie zawodnikiem". Żal, że tego nie zobaczył. A byłby na pewno bardzo, bardzo dumny - opowiedziała przyjaciółka domu.