W poprzedniej kolejce Manchester United pokonał 1:0 Burnley i w ten sposób awansował na pierwsze miejsce w tabeli. Czy to oznaka lepszych czasów? - Ucieszyło mnie to zwycięstwo, a zespół pokazał determinację i pokorę - mówi nam Tomasz Kuszczak (39 l.), były bramkarz angielskiego klubu. - Byłem dumny, że znów widzę „Czerwone Diabły” na pozycji lidera. Do kilku znajomych, którzy wspierają Liverpool czy Manchester City, wysłałem smsy z wiadomością, że United wraca na zwycięski szlak. Przez ostatnie lata bywało różnie. Teraz dostaliśmy pozytywny sygnał. To bardzo motywuje - uważa.
Piękne chwile w życiu reprezentanta Polski. Ojcostwo mu służy
Kuszczak w Manchesterze występował w latach 2006-2011. W pierwszym sezonie w klubie z Old Trafford jego kolegą był Ole Gunnar Solskjaer, obecny menedżer. Norweg dostał angaż w grudniu 2018 roku. - Różne były głosy, gdy przejął zespół - opowiada. - Wielu w niego wątpiło, czy sobie poradzi, bo miał małe doświadczenie. Zastanawiano się czy jest w ogóle odpowiednią osobą. Znam go i mogę powiedzieć, że to człowiek, który United ma we krwi. Jest lojalny, a klubowi oddany całym sercem. Zapisał się w historii, bo to jego gol przesądził o wygraniu Ligi Mistrzów w 1999 roku. Namaścił go sir Alex Ferguson. To nie jest człowiek na chwilę. Solskjaer dostał wsparcie i czas. Były trudne momenty, gdy mówiono, że to już jego koniec, że zaraz będzie zwolniony. Mimo to przetrwał, wybronił się. Nie może pochwalić się gablotą z pucharami. Widać, że poukładał zespół. To nie przypadek, że Man Utd jest na czele Premier League. To efekt stabilizacji, ciężkiej pracy, konsekwencji i cierpliwości - analizuje.
Były kadrowicz nie ma wątpliwości. Brighton zrobi gwiazdy z młodych Polaków [WIDEO]
17 stycznia przed „Czerwonymi Diabłami” prestiżowe starcie z Liverpoolem. Kto będzie górą w starciu gigantów? - To będzie bardzo trudny mecz dla United - mówi Kuszczak. - Trzeba być realistą. Każdy punkt wywieziony z Anfield Road będzie sukcesem. Liverpool to bardzo mocny zespół. Ich siła w ofensywie jest ogromna. Salah - najlepszy strzelec ligi, a potem Mane i Firmino - jest kim straszyć. Ale mistrzowie Anglii także gubią punkty. Wydaje mi się, że obecnie to nie jest już taka maszyna jak w poprzednim sezonie, gdy miażdżyła rywali. Dlatego widzę szansę dla „Czerwonych Diabłów”. A przecież za kilka dni znów się spotkają już na Old Trafford w ramach Pucharu Anglii - przypomina.
Milik o krok od zmiany klubu?! Włoska prasa podała nowe informacje!
Gwiazdą „Czerwonych Diabłów” jest Bruno Fernandes. Portugalczyk po transferze do Anglii spisuje się wybornie. Zaraz po transferze miał znakomitą rundę poprzedniego sezonu. W tym nie zawodzi: strzelił już 11 goli w lidze. - Pochwały pod jego adresem są jak najbardziej zasłużone - ocenia. - Przecież już w w poprzednim roku pokazał, że będzie sercem United. Jego klasę, wkład w wyniki, doceniają byłe gwiazdy klubu. Paul Scholes niedawno powiedział, że Portugalczyk jest lepszym zawodnikiem od niego, bo gra bardziej ofensywnie, jest skuteczniejszy, ale i notuje więcej asyst. Wiele dobrego do zespołu wniósł Edinson Cavani. Nie trzeba patrzeć na metrykę. Dobrze, że trafił na Old Trafford. Wpasował się idealnie. Mimo że na ten moment nie jest podstawowym graczem. Poza tym jest grupa młodych zawodników, prezentująca wysoki poziom. Ważne, że Solskjaer zmienił mentalność gwiazd. Juan Mata czy Nemanja Matić nie zawsze są pierwszym wyborem, ale gdy grają to zawsze można na nich liczyć - zauważa.
Po raz ostatni Manchester Utd sięgnął po mistrzostwo Anglii w 2013 roku. Czy w tym sezonie może wygrać ligę? - Życzę im tego, ale w tym momencie trudno już wyrokować czy tak się stanie - uważa. - Nie można od razu mówić, że to już jest zespół jak przed laty, który wygrywał wszystko i wszędzie. Na starcie była wysoka porażka z Tottenhamem u siebie. Za wcześnie drużyna odpadła z Ligi Mistrzów, ostatnia przegrała w Pucharze Ligi z Manchesterem City. Myślę, że w tym roku walka o tytuł będzie toczyła się do ostatniej chwili. O ile w poprzednich rozgrywkach była dominacja Liverpoolu, to obecne rozgrywki bardzo się wyrównały - kończy Kuszczak.