Dziennik „Blesk” pisze o problemach czeskiego związku piłkarskiego, który nie potrafi zapanować nad sprzedażą biletów od tzw. koników. Ci reklamują się z biletami i za wejściówki chcą naprawdę potężne ceny.
Federacja sprzedawała bilety za 590 koron czeskich, co w przeliczeniu na złotówki daje nam około 120 PLN. Szukający okazji spóźnialscy muszą ratować się kupnem wejściówek z drugiej ręki. A „koniki” oferują na czarnym rynku bilety za sumę trzykrotnie większą. To oznacza, że bilet na Eden Arena w Pradze może kosztować ich nawet dwa tysiące koron czeskich, czyli jakieś 400 zł. Sprawie przyjrzeli się czescy dziennikarze i nie zostawiają suchej nitki, zarówno na lichwiarzach, jak i piłkarskiej federacji, która nie potrafi zatrzymać machiny czarnego rynku.
Piątkowy „Blesk” pisze również o sile polskiej reprezentacji, zauważając aż 16 piłkarzy powołanych z klubów zagranicznych należących do pięciu czołowych lig w Europie. Reprezentacja Czech ma tylko sześciu takich zawodników. Tamtejsze pismo nie ominęło również „Afery premiowej”, którą mocno przypomniał niedawny wywiad Łukasza Skorupskiego, cytują również selekcjonera reprezentacji Czech Jaroslawa Silhavego, który stwierdził, że to „Biało-Czerwoni” są faworytem grupy eliminacyjnej.