Mecz Wisły Płock z Legią Warszawa nie należał do wielkich piłkarskich widowisk. Goście wygrali 1:0, ale zawodnicy obu drużyn nie dostarczyli kibicom zbyt wielu emocji. Ci zresztą i tak byli zajęci sami sobą. Bo niedzielne starcie w Płocku było po prostu festiwalem chamstwa. Obie strony przekrzykiwały się wyzwiskami, a wszystko doskonale słychać było w telewizji. Nic dziwnego, bo na stadionie zasiadło ponad 11 tysięcy widzów - 10 tysięcy po stronie gospodarzy i ponad tysiąc legionistów.
Zachowanie fanów obu stron zniesmaczyło wielu postronnych obserwatorów, ale też tych widzów, którzy chcieli w spokoju obejrzeć mecz. A przez lecące z trybun co chwila bluzgi nie do końca było to możliwe. Na szczęście Komisja Ligi postanowiła zająć się tym incydentem i ukarała obie drużyny. Wisła musi zapłacić 15 tysięcy za "nieodpowiednie zachowania kibiców". Dotyczy to nie tylko niecenzuralnych słów, jakie wykrzykiwano, ale też odpalonych rac.
Kary nie uniknęła też Legia, ale w tym przypadku spotkaliśmy się z sytuacją bez precedensu. Po raz pierwszy bowiem na klub nałożono sankcję tylko i wyłącznie za wulgaryzmy, jakimi w trakcie meczu posługiwali się kibice - W przeszłości zdarzało się z tego powodu zwiększać sankcje, ale jeśli było to jedyne wykroczenie dyscyplinarne, to kary nie były nakładane. Teraz się na to zdecydowaliśmy, bo w naszej ocenie to już była przesada, powrót do bardzo negatywnych zjawisk. W Płocku zostały przekroczone nawet nie tyle granice dobrego smaku, ile wszelkie granice. I ze strony Wisły, której zwiększyliśmy karę, ale też Legii, której jeślibyśmy nie ukarali za te wulgaryzmy, to byłoby to po prostu nieuczciwe. Stąd ten precedens - powiedział Zbigniew Mrowiec, przewodniczący Komisji Ligi, cytowany przez portal "Sport.pl".
Bliźniaki z Górnika podbijają Ekstraklasę! Oto Łukasz i Rafał Wolsztyńscy