W 2012 roku trafił do Juve, bo nie poznano się na jego talencie w Manchesterze United, gdzie spędził dwa lata jako nastolatek. Tak zachwycał w barwach Biacconerich (cztery mistrzostwa Włoch), że wrócił na Old Trafford za wielkie pieniądze, turyńczycy zarobili na nim 105 mln euro. Przez moment Paul Pogba był najdroższym piłkarzem świata, Jose Mourinho bił transferowy rekord, ściągając go do pod swoje skrzydła. I choć Pogba wygrał z MU Puchar Ligi Angielskiej i Ligę Europy, to jednak jego "dorosły" pobyt na Old Trafford został uznany za rozczarowujący.
Potencjał Pogby miał ponownie eksplodować w stolicy Piemontu. Mistrz świata z 2018 roku jednak tkwi w zawieszeniu. I to od 11 września. Okazało się, że oblał testy antydopingowe, podczas których wykryto u niego testosteron. Próbkę pobrano 20 sierpnia, po pierwszym meczu bieżącego sezonu Serie A.
Druga próbka, pobrana w październiku, również dała wynik pozytywny. Pogba od dawna ma poważne kłopoty. Groziło mu kilkanaście miesięcy dyskwalifikacji. Okazuje się, że włoska prokuratura domaga się aż czterech lat dyskwalifikacji. To mógłby być koniec kariery Pogby w Juventusie, z którym kontrakt podpisany ma do końca czerwca 2026 roku. Broniący bramki Juventusu Wojciech Szczęsny nie nagrał się z Francuzem zbyt dużo, bowiem Pogba w tym sezonie zdołał zaliczyć 52 minuty. Cały poprzedni leczył kontuzje.