Podczas Igrzysk Olimpijskich w Tokio, podobnie jak na wielu innych imprezach sportowych, fani reprezentacji Polski mają duże oczekiwania co do zdobyczy medalowych zawodników znad Wisły. Niestety, na imprezy w Japonii długo przyszło nam czekać, aż pierwsi zawodnicy, a w zasadzie zawodniczki staną na podium. Podczas piątego dnia olimpijskich zmagań, powody do zadowolenia dała nam polska osada w wioślarstwie w konkurencji czwórki podwójnej kobiet w składzie Agnieszka Kobus-Zawojska, Marta Wieliczko, Maria Sajdak i Katarzyna Zillmann. Biało-czerwone jako drugie zameldowały się na mecie, ustępując jedynie Chinkom. Sukcesowi reprezentantek Polski ze szczególną uwagą mógł przypatrywać się Marcin Witkowski, był trener polskich wioślarek, który obecnie pracuje do reprezentacji Niemiec, która przegrała z Biało-czerwonymi.
Dariusz Szpakowski krzyczał WNIEBOGŁOSY! Był bardzo wzruszony [WIDEO]
Zobaczcie jak reprezentantki Polski w wioślarstwie odebrały swoje srebrne medale!
Polki dopiekły dawnemu trenerowi
Po Igrzyskach Olimpijskich, które odbyły się w Rio de Janeiro w 2016 roku trener Michał Witkowski zdecydował się na pracę z reprezentacją Niemiec i teraz jego nowa kadra miała okazję spotkać się na igrzyskach z poprzednią drużyną. W rozmowie po wyścigu jedna z polskich wioślarek postanowiła zwrócić się do byłego szkoleniowca. - Piękne uczucie. Jadę z fantastycznymi koleżankami. Inna obca, by nie popłynęła. Przez nas Niemki się pogubiły i są bez medalu. Pozdrawiam trenera Witkowskiego (pracuje z Niemkami od IO Rio 2016 - dop. red.). To nie jest z mojej strony wredne. To jest sport, to jest rywalizacja - powiedziała w wywiadzie z TVP Sport Agnieszka Kobus-Zawojska po zdobyciu srebrnego medalu. Nasze zachodnie sąsiadki zakończyły zmagania na 5. miejscu, za Chinkami, Polkami, Australijkami oraz Włoszkami.