Legia wyszła zdeterminowana na mecz z Jagiellonią
W tym roku Legia zawodzi: w czterech meczach w lidze wygrała tylko raz i zdobyła w sumie cztery punkty. W poprzedniej kolejce zespół w kompromitującym stylu przegrał z Radomiakiem. Dlatego forma drużyny w starciu z Jagiellonią w ćwierćfinale Pucharu Polski była wielką niewiadomą. - Gramy w Legii, przyzwyczaiłem się do tego, że dużo się mówi o tym klubie - powiedział Bartosz Kapustka. - To nie jest nic dziwnego, bo na pewno w weekend zagraliśmy poniżej oczekiwań. Można było się spodziewać tego, że spadnie na nas parę nieciekawych słów, na które zasłużyliśmy. Trzeba to sobie jasno powiedzieć. Wyszliśmy bardzo zdeterminowani, żeby wygrać to spotkanie. Tak też się stało. Myślę, że zasłużyliśmy na to zwycięstwo - ocenił.
Kamil Stoch może zacząć już świętować! Ta informacja spadła znienacka, ależ to wyliczyli
Legia potrafi udźwignąć presję w silniejszymi rywalami
Kapitan przyznał, że nie traktował starcia z Jagiellonią w ten sposób, że Legia gra o uratowanie sezonu. - Myślę, że nie podchodziłem absolutnie tego w ten sposób - wyznał Kapustka. - Podchodziłem do tego, żeby wygrać mecz. Puchar Polski to rozgrywki, gdzie wystarczy wygrać trzy mecze i jesteś w finale. Przynajmniej w naszym przypadku. Wygraliśmy w Legnicy, wygraliśmy z Jagiellonią i został nam ostatni mecz, żeby znaleźć się w finale. To jest najkrótsza droga do tego, żeby to trofeum zdobyć. Zdawaliśmy sobie sprawę przede wszystkim, że takie mecze są o być albo nie być. W takich spotkaniach często potrafimy tę presję udźwignąć - stwierdził.
Szymon Marciniak podjął stanowczą decyzję po meczu Legia - Jagiellonia! Wszystko jasne
- Wygraliśmy w Legnicy, wygraliśmy z Jagiellonią i został nam ostatni mecz, żeby znaleźć się w finale. To jest najkrótsza droga do tego, żeby to trofeum zdobyć - powiedział Bartosz Kapustka, kapitan Legii, która pokonała Jagiellonię w ćwierćfinale Pucharu Polski.
Najważniejsze dla Legii, że nie było rzutu karnego
W drugiej połowie sędzia Piotr Lasyk podyktował rzut karny dla Jagiellonii. Sytuacja była długo analizowana przez system VAR i w efekcie arbiter uznał, że jedenastka nie należy się mistrzom Polski. - Zostało nam przekazane, że analiza dosyć długo trwała, ale trochę Pietuszewski chyba spadł na tę nogę - wyznał kapitan Legii. - Szczerze, to ja tego nie widziałem bardzo dobrze z boiska. Powtórek też nie widziałem. Dla nas najważniejsze, że tego karnego nie było - podkreślił.
Kapitanowi Legii udzielała się atmosfera meczu
Legia w meczu z Jagiellonią przegrywała, ale po przerwie zdołała strzelić trzy gole. - Myślę, że to było widać, że trybuny nas w tym wszystkim poniosły - komentował Kapustka. - Atmosfera była też odczuwalna na boisku, że każdy chce wygrać to spotkanie. Nie tylko my, ale ludzie dookoła nas: sztab szkoleniowy, kibice. Naprawdę ta atmosfera bardzo udzielała się w trakcie meczu. Wierzyłem w to, że będziemy wstanie odwrócić losy. Szkoda, że nie została uznana pierwsza bramka. Nie wiem na ile duży był ten spalony, bo też dobrze zaczęliśmy ten mecz. Ale supermecz Morishity, który dał asystę i strzelił dwa gole. Bardzo nam pomógł - dodał.
Brak Rafała Augustyniaka? To decyzja trenera
W kadrze na mecz z Jagiellonią nie znalazł się doświadczony pomocnik Rafał Augustyniak. - Jak zareagowaliśmy? Mamy bardzo szeroką kadrę - tłumaczył Kapustka. - Tutaj mówi się o Rafale Augustyniaku, ale tak samo Sergio Barcia z Radomiakiem wychodził w pierwszym składzie, a teraz był poza kadrą. To jest rywalizacja w Legii. Mamy dużo bardzo dobrych zawodników. To są decyzje trenera. Nie mam tutaj nic do dodania - podsumował.
Legia musi wytrzymać rytm
Warszawski zespół dobrze zaprezentował się na tle Jagiellonii. - Musimy przede wszystkim wychodzić tak samo skoncentrowani na każde spotkanie, jak na to z Jagiellonią - przekonywał Kapustka. - Szczególnie mecze wyjazdowe nie są w naszym wykonaniu nie są na tym samym poziomie. W tym roku, mecz z Koroną trochę źle się ułożył, ale później i tak w osłabieniu doprowadziliśmy do remisu. Stworzyliśmy sobie dużo sytuacji, żeby ten mecz wygrać. Z Puszczą wygraliśmy zdecydowanie. Teraz znowu zwycięstwo. Po prostu musimy tak samo punktować na wyjazdach - przyznał i dodał: - Tych meczów będzie jeszcze mnóstwo do końca sezonu. Musimy wytrzymać ten rytm, ten poziom w każdym spotkaniu, jeżeli chcemy walczyć w każdych rozgrywkach do końca o coś dużego. Jesteśmy w trzech rozgrywkach, w których uczestniczymy. Jesteśmy blisko finału Pucharu Polski. Jesteśmy w 1/8 finału Ligi Konferencji. Dwanaście meczów jeszcze w ekstraklasie. Naprawdę dużo się może wydarzyć. Wszystko zależy od nas - podkreślił kapitan stołecznej drużyny.