Transfer Muciego to kamień milowy
Przed startem drugiej części sezonu Legia sprzedała m.in. dwóch ważnych graczy. Bartosz Slisz trafił do Atlanty United. która zapłaciła za niego 3,5 mln dolarów. Ernest Muci za 10 mln euro trafił do Besiktasu Stambuł. To najwyższy transfer w historii warszawskiej drużyny. - Może trochę będę krytykowany za to, że dopuściłem do tego transferu - powiedział Jacek Zieliński. - Ale strategicznie jest to kamień milowy, jeśli chodzi o to, jak będziemy postrzegani w łańcuchu transferowym w Europie. To dwucyfrowa kwota, która wynosi nas na wyższy poziom. Chcemy być poważnym partnerem dla mocniejszych lig - dodał.
Chcą sprzedawać za poważne pieniądze
Czy w kolejnych latach Legia znów pokusi się o transferowy rekord? - Nie chcemy sprzedawać za frytki, lecz za poważne pieniądze - wyjaśniał. - Ten transfer również jest jakimś sukcesem. Mimo że na krótką metę pomyślimy, że z Mucim byłoby nam pewnie lepiej w walce o sukcesy w tym sezonie - uzasadniał.
Kosta Runjaić tak postrzega Widzew. Trener Legii mówi jakiej gry spodziewa się w Łodzi
Legia ma piłkarzy z potencjałem
Dyrektor sportowy jest przekonany, że kolejni piłkarze warszawskiego klubu będą wzbudzać zainteresowanie na transferowym rynku. W jego ocenie mają bowiem duże możliwości. Wierzy w to, że runda wiosenna wypromuje następnych zawodników, którzy ruszą podbijać Europę. - To nie jest tak, że jest posucha i za chwilę nikogo nie będzie - tłumaczył Zieliński. - Uważam, że mamy zawodników z potencjałem, na których za chwilę pojawią się oferty lub już się pojawiały, ale odmawiałem. To nie jest spalona ziemia, nie zgadzam się z tym. Jeśli utrzymamy sztab i będziemy pracować nad rozwojem młodych piłkarzy tak, jak do tej pory, to będziemy mieli kolejnych zawodników. Mam nadzieję, że w przyszłości poprawimy ten rekord transferowy - zadeklarował.
Bartosz Salamon mówi o fałszywych i pustych krokach. Strzelecka zapaść Lecha trwa [WIDEO]
Potrzebują stabilności i cierpliwości
Ze słów Zielińskiego wynika, że klub trzyma się przyjętego planu działania i strategii. Nie należy zatem spodziewać się niespodziewanych ruchów w przypadku jakiegoś niepowodzenia. - Potrzebujemy stabilności i cierpliwości - podkreślał były reprezentant Polski. - Będziemy się rozwijać, a nasze fundamenty będą trwałe. To nie będzie tak, że w jednym sezonie coś nam się uda, a w drugim nie. Zmiana taktyki, ustawienia, struktury, to jest obłęd. Musielibyśmy ciągle zmieniać strategię i odbijać się od ściany do ściany przy każdym przegranym meczu, przegranej bitwie czy wojnie. Dlatego dreptaliśmy w miejscu. To jest chore. Nie prowadzi to do niczego - zaznaczył Zieliński.
Muszą myśleć o finansach
Wyjawił także jakie wyzwania w tym sezonie postawiono przed warszawskim zespołem. - Tym celem był awans do fazy grupowej Ligi Konferencji - przyznał przedstawiciel Legii. - Choć wydawało się, że to będzie bardzo trudne zadanie. Udało się to zrealizować z nadwyżką, bo wyszliśmy z grupy. Chcemy być mistrzem Polski, ale żeby nie przeszarżować w kwestii przychodów, to podałem drugie miejsce, że to jest nasz cel. Musimy myśleć o finansach. Optymistyczne myślenie powoduje, że potem jest deficyt w budżecie, a tego chcielibyśmy uniknąć. Dlatego trzeba do tego podejść bardziej realnie - tłumaczył dyrektor Zieliński.