Ivi Lopez

i

Autor: Cyfrasport Ivi Lopez

Ivi Lopez z Rakowa dla SE: Lubię taniec, corridę i strzelanie goli [WIDEO]

2020-11-13 16:57

Raków jest liderem Ekstraklasy, a na gwiazdę wyrasta Ivi Lopez. Początek w Polsce Hiszpan ma obiecujący, bo zdobył już w lidze cztery bramki i jedną w Pucharze Polski. Marzy mu się wygranie polskiej ligi i korona króla strzelców. Opowiada nam także o golu z Realem Madryt, koszulce od Leo Messiego, pasji do tańca i corridy.

„Super Express”: - Grałeś w Primera Division, strzeliłeś gola Realowi teraz jesteś w Polsce. Ktoś powie, że zrobiłeś duży krok do tyłu. Co ty na to?

Ivi Lopez (26 l., Raków Częstochowa): - Każdy może mówić co chce i mieć własną opinię. Czasem jest tak, że musisz zrobić krok do tyłu, aby potem zrobić dwa kroki do przodu. Całe życie grałem w Hiszpanii. Zawsze marzyłem, aby występować w Primera Division. To marzenie się spełniło, ale moja kariera nie potoczyła się tak jak chciałem. Uznałem, że nadszedł ten moment, aby opuścić Hiszpanię. Pomyślałem sobie: dlaczego nie inna liga? Dlaczego nie w innym kraju?

- Jak zatem piłkarz z takim CV trafił do Polski?

- Nigdy nie przypuszczałem, że trafię do Polski. Agent powiedział mi o ofercie z Rakowa. Dla mnie to była jednak trudna decyzja, bo nigdy nie grałem poza granicami swojego kraju. Nie wiedziałem jak to będzie. W końcu zdecydowałem się przyjechać do Polski i jak na razie widać, że to była słuszna decyzja. Jestem wdzięczny klubowi z Częstochowy, że tak świetnie mnie przyjął. Na pewno przenosin do Rakowa nie żałuję.

Październik ZDECYDOWANIE należał do niego! To najlepszy piłkarz w Ekstraklasie [WIDEO]

Ivi Lopez

i

Autor: Cyfrasport Ivi Lopez

- Strzeliłeś już cztery gole w Ekstraklasie i jednego w Pucharze Polski. Spodziewałeś się, tak udanego początku?

- Nie jestem tym zaskoczony. Przez całe życie strzelałem gole i jestem do tego przyzwyczajony. Oczywiście nie zawsze tak dobrze mi szło. Były okresy, gdy grałem mało lub wcale i przez to bardzo cierpiałem. Ale teraz strzelam w Polsce czyli robię to co lubię.

- Raków jest rewelacją ligi. Zaskoczony, że jesteście liderem?

- Do tej pory idzie nam bardzo dobrze, więc pierwsze miejsce jest jak najbardziej zasłużone. Jednak do końca rozgrywek pozostało jeszcze dużo meczów, więc nie wiadomo co się dalej wydarzy. Jestem zadowolony, bo pokazaliśmy na co nas stać. Uważam, że jesteśmy dobrą drużyną, głodną sukcesu. Przyjechałem do Polski wygrać ligę i zdobyć puchar.

- Myślisz, że to możliwe?

- Wiem, że nasz klub jest mały i skromny, ale to nie oznacza, że nie możemy zostać mistrzem. Z każdym dniem rozwijamy się, więc może zdołamy spełnić nasze marzenia. Spróbuję pomóc drużynie, strzelając gole i zaliczając asysty. Mocno w to wierzę. Chciałbym być także królem strzelców. Byłbym bardzo szczęśliwy gdyby w debiutanckim sezonie udało się strzelić na przykład 20 goli.

Wielka strata lidera Ekstraklasy! Dłuższa przerwa gwiazdy zespołu

Ivi Lopez

i

Autor: Cyfrasport Ivi Lopez

- Twój kolega z okresu występów w Getafe, Jorge Felix przed rokiem z Piastem Gliwice cieszył się z mistrzostwa Polski. W ubiegłym sezonie został najlepszym piłkarzem Ekstraklasy, a potem odszedł do Sivassporu. Rozumiem, że chcesz powtórzyć wyczyn rodaka?

- Chciałbym pójść w jego ślady. Jorge Felix jest nie tylko dobrym piłkarzem, ale jest wspaniałą i niesamowitą osobą. Jest moim przyjacielem. Teraz jest kontuzjowany i musi pauzować przez miesiąc. Często z nim rozmawiam. Opowiada mi o polskiej lidze. Słucham go, bo spędził tu dwa lata. Daje mi wskazówki, abym jak najszybciej się przystosował do polskich realiów. Łatwiej było podjąć decyzję o przyjeździe do Polski właśnie m.in. dzięki temu co powiedział mi o swoim pobycie tutaj.

- Trener Marek Papszun w rozmowie z naszą gazetą powiedział, że będziesz gwiazdą Ekstraklasy. Miał rację?

- W końcu on mnie zna perfekcyjnie i wie co mówi (śmiech). Jestem mu bardzo wdzięczny, że postawił na mnie, że wierzy we mnie. Staram się mu za to zaufanie odwdzięczać golami. Postaram się pomóc drużynie. Będę robił wszystko, aby zespół szedł do przodu i osiągał sukcesy.

- Do kogo porównałbyś styl preferowany przez trenera Marka Papszuna?

- Trudne pytanie. Uważam, że ma swój własny styl prowadzenia drużyny. Jest na tyle dobry, że Raków wygrywa i dobrze mu idzie w lidze. Nasz trener zasługuje na sukces, bo już udowodnił jak dobrym jest szkoleniowcem i na co go stać. Pokazał, że ma wielką piłkarską wiedzę. Tym bardziej cieszy mnie to, że pasuję to tego stylu i dobrze się w nim odnajduję.

Wyczyn bramkarza Pogoni. Koniec rekordowej passy. Tak dał się pokonać [WIDEO]

- Wróćmy do twojej gry w Hiszpanii. W 2017 roku jako piłkarz Levante strzeliłeś gola z Realem Madryt (1:1) na Santiago Bernabeu. To najlepsze wspomnienie z okresu występów w Primera Division?

- Wtedy nie spodziewaliśmy się, że jesteśmy w stanie zremisować z Realem i to na jego stadionie. Pamiętam, że mówiono, że od dłuższego czasu Levante nie wywiozło z takiej rywalizacji remisu, a nam się to udało. Dlatego ta bramka ma dla mnie specjalną wartość, bo zmieniła bilans klubu w starciach z „Królewskimi”. To jeden z tych niezapomnianych goli, choć może nie najważniejszy. To było normalne trafienie, które dało nam punkt i sprawiło dużo radości.

- Jak zapamiętałeś to spotkanie z Realem?

- Było bardzo trudne. Zresztą nie ma łatwych meczów z Realem, obojętnie w jakiej dyspozycji jest drużyna „Królewskich”. To samo dotyczy i pojedynków z Barceloną. Walczyliśmy o dobry wynik, bo wiedzieliśmy, że poziom w Primera Division jest coraz bardziej wyrównany i nikt nie jest na straconej pozycji. Już powoli mijają czasy słabeuszy. Na szczęście dopięliśmy swego i wróciliśmy do Walencji w dobrych humorach.

Kolejny młody wilczek pokazał się w kadrze. Z debiutu może być dumny [WIDEO]

- W barwach Levante mierzyłeś się także z Barceloną na Camp Nou. Przegraliście 0:3, a Leo Messi strzelił wam gola.

- Zagrać w meczu z Barceloną czy z Realem to spełnienie marzeń. Co można tu jeszcze dodać czy komentować? Był to bardzo ciekawy mecz, bo pamiętam, że wcale się nie baliśmy i rzuciliśmy się, jak to się mówi, na całego. Tak samo podchodziliśmy do starcia z Realem. Wówczas nie przeraził nas ani skład Barcy, ani ogromny stadion, wypełniony kibicami. Strzelili nam trzy gole, a ja miałem okazję zdobyć bramkę. Zachowałem bardzo fajne wspomnienia z tego występu. Pozostała mi także koszulka Leo Messiego. To mnie ucieszyło.

- A jak zapamiętałeś debiut w Primera Division?

- Miałem 19 lat, byłem w Getafe. Przegraliśmy u siebie 0:1 z Villarealem. Pamiętam szczegóły z debiutu: wszedłem w 68 minucie i grałem z numerem 30. Nie spodziewałem się, że trener Cosmin Contra wpuści mnie do gry. Byłem bardzo wzruszony, że dostałem szansę. Uważam, że zagrałem dobrze. Podsumowując: w barwach Getafe rozegrałem na poziomie Primera Division dziewięć meczów. To dało mi wiarę w to, że jednak coś potrafię. Niestety, później nie miałem szansy na występy i z Getafe B poszedłem do Sevilli Atletico.

Brzęczek wspiera lidera kadry. Mówi, że z niego nie zrezygnuje [WIDEO]

- Grałeś w różnych klubach w Hiszpanii. W którym z nich czułeś najlepiej?

- Myślę, że w Sevilla Atletico. Może dlatego, że grałem tam najwięcej i strzeliłem najwięcej goli. To jest Sevilla B czyli druga drużyna klubu z Andaluzji.

- W Sevilli gwiazdą był Grzegorz Krychowiak. Co ci utkwiło z tego okresu?

- Wiosną 2016 roku trenowałem z pierwszą drużyną. Niewiele o nim wiem, ale pamiętam, że był dobrym kolegą. Fajnie było z nim porozmawiać, pożartować czy pośmiać się. Ale na treningach widać było, że jest bardzo ambitny. Strasznie zasuwał, chciał się rozwijać i wygrywać. Był skupiony na pracy. To go interesowało. On jest urodzonym pracoholikiem. Życzę mu sukcesów w Lokomotiwie Moskwa i reprezentacji Polski.

- Co uważasz za swój największy sukces?

- Tak jak wspomniałem moim marzeniem było zagrać w Primera Division i to już się spełniło. Nie ma znaczenia czy moje mecze były dobre czy złe. Później jednak moja kariera potoczyła się róźnie. Wolę o tym na razie zapomnieć i patrzeć w przyszłość, a nie zaprzątać głowy z tym co było kiedyś. Wolę skoncentrować się na grze w Rakowie, bo to jest teraz najważniejsze i to się liczy. Ludzie lubią opowiadać o przeszłości, ale nie ma to wielkiego sensu. To wszystko już było i pewnych rzeczy już nie zmieni. Trzeba żyć teraźniejszością. Trzeba myśleć o tym, jak dobrze sobie radzić tu i teraz. Dlatego myślę o tym jak najlepiej zaprezentować się w Rakowie. Obecnie jedynie to mnie interesuje.

Selekcjoner nie ma wątpliwości. "To genialny zawodnik, światowego formatu" [WIDEO]

- Na twoim profilu na Instagramie widać, że wraz z ukochaną Sheylą lubicie podróże. W Polsce już zdążyliście odwiedzić kilka miejsc. Jakie wrażenia?

- W Polsce jestem z Sheylą. Nigdzie się bez niej ruszam. Jestem z Madrytu, ale lubię mniejsze jak i większe miasta. Potrafię się oswoić wszędzie. Nie mam z tym problemu. Warszawa bardzo mi się spodobała. Jest niesamowita. Stolica Polski jest wielka i ma wszystko: swoją historię nie tylko na Starym Mieście, ale i nowoczesne budownictwo.

- Zauważyłam, że wraz z Sheylą też bardzo lubicie tańczyć. Jesteś lepszym tancerzem czy piłkarzem?

- Na pewno jestem lepszym piłkarzem. Nie zrobię raczej kariery jako zawodowy tancerz. Lubię tańczyć w wolnym czasie dla zabawy. Wtedy jestem zadowolony. Sheyla zresztą też. Podoba mi się każdy typ muzyki. Z hiszpańskiej lubię flamenco, ale nie tylko.

- Co poza futbolem jest twoją pasją?

- Lubię corridę, która od wieków jest popularna w Hiszpanii. Lubię oglądać walkę torreadorów z bykami. Corrida to moja pasja. Pamiętam, że jak byłem małym chłopcem to chciałem zostać torreadorem lub piłkarzem. W końcu podjąłem decyzję, że stawiam na futbol.

Rewelacyjny Raków musi na niego uważać. Trener lidera ostrzega przed JESUSEM

Ivi Lopez

Urodzony 29 czerwca 1994 roku w Madrycie

Wzrost 174 cm, waga 70 kg

Pozycja: napastnik

Kluby: Collado Villalba, Getafe, Sevilla, Levante, Valladolid, Sporting Gijon, Huesca, Ponferradina, Raków Częstochowa (od września 2020)

Mecze/gole w Primera Division: 41/4

Mecze/gole w Segunda Division: 63/18

Mecze/gole w Segunda B: 102/20

Mecze/gole w Ekstraklasie: 6/4

Legenda reprezentacji W PRZERAŻENIU BIJE NA ALARM. To koniecznie musi się zmienić! [WIDEO]

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze