Siatkówka, Vital Heynen, Perugia

i

Autor: CEV Trener Vital Heynen

Vital Heynen opowiada nam o epidemii koronawirusa we Włoszech: Panuje strach!

2020-03-18 4:55

Prawie cała Europa z powodu koronawirusa przestała grać w siatkówkę. Najpoważniejsza sytuacja epidemiczna jest we Włoszech, gdzie rozgrywki przerwano do 3 kwietnia. Vital Heynen, selekcjoner reprezentacji siatkarzy, pracuje w klubie z Perugii i też z niepokojem obserwuje rozwój wypadków. Zamiast w domu, trenera zastaliśmy... podczas spaceru.

– Słyszę, że jest pan na ulicy. Nie boi się pan konsekwencji?

– Muszę czasem wyjść, nie usiedzę w domu cały dzień. Jeśli unika się kontaktu z ludźmi, to nie powinno być problemu, a podczas długich spacerów praktycznie nikogo nie widuję. Jak na wiele kilometrów marszu spotkam jedną, dwie osoby, to wszystko. Dzisiaj po raz pierwszy od pięciu dni podczas spaceru ktoś mnie zagadnął. Odbywam właśnie pieszą wędrówkę do hali, bo robimy w klubie indywidualne treningi na siłowni, tylko dla chętnych i z zachowaniem zasad bezpieczeństwa. Nie kontaktujemy się bezpośrednio, trzymamy się na dystans. Uważam, że nie da się trzymać ludzi cały czas w domu, a jeśli unikasz spotkań, możesz czasem wyjść, ale sam.

– Wolno w ogóle wychodzić z domu?

– Dostaliśmy dokument precyzujący, w jakich przypadkach to dozwolone: jeśli idę do pracy lub z niej wracam, jeśli idę na zakupy lub do lekarza. Co prawda na razie nie zdarzyło mi się trafić na kontrole, ale mieszkam na obrzeżach Perugii. W centrum miasta jest ich więcej.

– Jak wygląda sytuacja w Perugii?

– We Włoszech panuje duży strach. Chyba zbyt późno zastosowano tutaj poważne obostrzenia, w Polsce zrobiono to wcześniej i być może skuteczniej. W każdym razie teraz w Italii każdy jest już bardzo, bardzo ostrożny.

Koronawirus. "Jak PRZETRWAĆ epidemię?"

– W sklepach nie ma problemów z towarem?

– Niczego nie brakuje. Przy zakupach obowiązuje specjalna procedura. Jest długa kolejka na zewnątrz, osoby stoją w odległości kilku metrów od siebie. Kiedy przychodzi twoja kolej, otrzymujesz rękawiczki jednorazowe, po czym wkraczasz do sklepu, w którym prawie nie ma ludzi. Wygląda to tak, że w olbrzymim supermarkecie naraz robi zakupy może dziesięć, piętnaście osób. Dziwna atmosfera. Potem nie ma już żadnych kolejek do kasy.

Maciej Muzaj ma problem. Jego klub skończył sezon przez koronawirusa

– Pana rodzina mieszka w Belgii, wszystko tam w porządku?

– Moja najstarsza córka jest lekarzem, a żona pielęgniarką, obie pracują w szpitalu. Z tego, co słyszę, nie ma tam na razie atmosfery zagrożenia. Obawiam się jednak, że najgorsze może jeszcze nadejść. Mam wrażenie, że w Belgii jeszcze nie wiedzą, co ich czeka. Kiedy liczby podskoczą, zrozumieją, z czym mają do czynienia.

– Jak zaplanować pracę z siatkarzami, skoro nie wiadomo co dalej?

– Normalnie zawszę myślę o tym, co będę robić w niedalekiej przyszłości i układam plany. Dzisiaj to praktycznie niemożliwe. Choć nie obawiam się przesadnie chaosu, jaki zapanował w świecie sportu, bo moją dewizą jest szukanie rozwiązań, na tym się skupiam. Teraz codziennie robimy wideokonferencje w klubie i wciąż pojawiają się nowe plany. Zwłaszcza, że sprawy we Włoszech niekoniecznie idą ku lepszemu, raczej przeciwnie.

Kevin Durant ma KORONAWIRUSA!

– Sezon w Serie A zostanie w ogóle dokończony?

– Nie wiem jak przełożenie Ligi Narodów wpłynie na ewentualne zmiany kalendarza we Włoszech. Poza wszystkim dochodzi jeszcze przepis mówiący, że siatkarze zagraniczni są zobowiązani do świadczenia pracy do 15 maja. Potem są wolni. Trzeba będzie coś z tym zrobić. To są regulacje światowe, takie rzeczy leżą w gestii FIVB. To na razie teoretyczne rozważania, bo nie wiemy, jakie zapadną decyzje odnośnie do całej ligi. Jednak jakoś nie wierzę, że wrócimy do grania za trzy tygodnie. Bardzo w to wątpię.

Polska siatkarka opowiada o życiu we Włoszech w trakcie epidemii

– Jak będzie wyglądała praca w kadrze?

– Trzeba wyprzedzać pewne sytuacje. Muszę mieć jakiś plan na wypadek, gdyby sprawy wróciły do normy. Rozmawiałem sporo z trenerami innych reprezentacji i dyskutowaliśmy co zrobimy, gdy pojawią się jakieś konkrety co do reszty sezonu. Nie da się teraz ustalić niczego na sto procent, tym bardziej że codziennie coś się zmienia.

– Jak zmienią się przygotowania olimpijskie w obecnej sytuacji, po przełożeniu Ligi Narodów?

– Całkowicie. Mieliśmy koncepcję polegającą na tym, że przez całe lato dwa zespoły pracują równolegle: jeden gra w Lidze Narodów, a drugi trenuje w Spale. Tym sposobem mielibyśmy 25 siatkarzy przygotowujących się do igrzysk. Wszystko było rozpisane, każdy zawodnik wiedział dokładnie, w którym turnieju Ligi Narodów zagra w tym roku i w jakich terminach będzie na zgrupowaniu. I co? Wszystko poszło do kosza. Trzeba się zastanowić jak to rozwiązać w nowej sytuacji. Mam już pewien pomysł, rozmawiałem o nim z trenerami i zawodnikami, ale zanim nie podzielę się szczegółami ze związkiem, nie chcę o tym mówić publicznie. Wcale bym się jednak nie zdziwił, gdyby i tę koncepcję za parę tygodni diabli wzięli.

– Niczego takiego nie mógł pan przewidzieć.

– Nikt nie mógł. Zresztą, kim jesteśmy, byśmy mogli narzekać na swój los, widząc, co się dzieje we Włoszech. Przecież widzimy te liczby podawane codziennie, jednego dnia zmarło trzysta osób. W Umbrii, gdzie mieszkam, przypadków koronawirusa było do tej pory stosunkowo mało, niewiele ponad sto, może mamy więcej szczęścia. Ale w Lombardii zarażonych jest kilkanaście tysięcy. Ja jestem tylko zwykłym trenerem siatkówki i mogę powiedzieć, że naprawdę w tej chwili zdrowie ludzkie jest o niebo ważniejsze od sportu.

– Igrzyska olimpijskie odbędą się o czasie?

– Z tego co czytam, koronawirus powinien się osłabiać latem. Moim zdaniem, igrzyska zostaną przeprowadzone. Życie po walce z wirusem będzie inne, to sytuacja trochę jak po 11 września, bo będziemy o wiele bardziej świadomi tego, co nam zagraża. Jest jeszcze jeden pozytywny element: Japończycy generalnie są lepiej przygotowani na różne problemy. Proszę zwrócić uwagę, że u nich chodzi się w maseczkach od lat. Ludzie są tam zdyscyplinowani. Dobrze, że igrzyska mają się odbyć w Japonii. Gdyby miały być w Brazylii, tobym się martwił.

Wielki Poradnik - "Jak przetrwać epidemię"

Inne wiadomości o koronawirusie w sporcie:

Nasi Partnerzy polecają

Najnowsze