W Meksyku z każdym dniem przybywa zakażonych. Do tej pory potwierdzono blisko 150 tysięcy przypadków. Kilka dni temu COVID-19 stwierdzono u legendy meksykańskiego futbolu Aarona Padilli. Niestety, w niedzielę 14 czerwca 77-latek zmarł.
Koronawirus: 103-latek chce pokonać MARATON! Zmusiły go do tego słowa własnych dzieci
- Stan mojego ojca pogorszył się trzy dni temu. Początkowo był leczony w domu. Kiedy pojawiły się duszności, trafił do szpitala. Dostał zapalenia płuc. Cierpiał też na Alzheimera - powiedział Aaron Padilla Jr, który także był piłkarzem.
Polski sportowiec o zmarłych na koronawirusa: 350 tys. osób to jest nic!
Padilla w trakcie kariery piłkarskiej grał na pozycji napastnika w Pumas, Atlante i Veracruz. Najdłużej związany był z tym pierwszym klubem, gdzie spędził lata 1962-1972 i 1974-1975. Wspólnie z reprezentacją Meksyku, w barwach której rozegrał 55 meczów i strzelił osiem goli, wziął udział w mistrzostwach świata 1966 i 1970.
Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express KLIKNIJ tutaj
Koronawirus w sporcie