Przed nami końcówka sezonu Pucharu Świata w skokach narciarskich, a ta będzie dla Biało-czerwonych bardzo gorąca. Już za niespełna dwa tygodnie rozpoczynają się mistrzostwa świata w Seefeld, ale większość uwagi skupia się obecnie na zamieszaniu związanym z kontraktem Stefana Horngachera.
Ten wygasa wraz z końcem obecnego sezonu, a zakusy pod sprowadzenie Horngachera robią już Niemcy. Wszystko przez to, że rezygnację z pracy ogłosił Werner Schuster. Nasi zachodni sąsiedzi mają kusić trenera, by zrezygnował z pracy u nas. To nie podoba się Adamowi Małyszowi.
- To nie jest czas na trenerskie transfery. Niemcy zachowali się nie fair. Na pewno trochę skomplikowali naszą sytuację. Im kończy się umowa z Schusterem, więc żyją w niepewności - mówiła rozgoryczona legenda polskich skoków w rozmowie ze Sport.onet.pl. 39-krotny triumfator Pucharu Świata przyznał też, że liczy, że postawa Niemców zniechęci Horngachera.
Wszystko przez presję, którą ci mają nakładać na austriackiego trenera. - Możemy jedynie realizować to, co obiecaliśmy Horngacherowi. To on musi podjąć decyzję. Im większą presję będziemy na niego wywierać, tym bardziej się zniechęci. Może to, że Niemcy naciskają, obróci się przeciwko nim - tłumaczy Małysz.
Wyniki osiągane przez Horngachera i jego skoczków są bardzo pozytywne. W kolejnym sezonie przewodzimy w klasyfikacji Pucharu Narodów, a trzech Biało-czerwonych znajduje się w czołówce klasyfikacji Pucharu Świata!
Polecany artykuł:
Przeczytaj więcej o skokach narciarskich: