Nad Sekwaną otwiera się trzy tory (Longchamp, Tuluza i Compiegne), co więcej zgodzono się, by uczestnicy wyścigów nie poddawali się testom na koronawirusa. Jednej reguły dżokeje muszą jednak przestrzegać: bezwzględnie nakazane jest noszenie maseczek ochronnych. Co ciekawe, to wyjątkowe francuskie rozwiązanie, bowiem jak się okazuje, podczas wyścigów konnych rozgrywanych obecnie w innych częściach świata – Hong Kongu i Australii – takich zapisów nie ma w regulaminach.
Boniek chwali premiera Morawieckiego. Plan powrotu ligi mógł wylądować w KOSZU?! [WIDEO]
Kolejnym obostrzeniem będzie przechodzenie tylko przez jedną bramkę wejściową na tor i obowiązkowe badanie temperatury. Na tor nie mają wstępu hodowcy i właściciele koni. Na jednego konia i jeźdźca może przypadać jeden trener i asystent. Zezwolono na obecność mediów, ale wstęp uzyska tylko pięciu dziennikarzy.
Wreszcie koniec farsy na Białorusi? MECZ ODWOŁANY z powodu koronawirusa!
Na terenie obiektu będą wystawione pojemniki z płynem dezynfekującym. Dżokeje i obsługa zostali poinformowani, że mają opuścić teren jak tylko ich wyścig się skończy. Niemal wszystkie budynki na terenie toru będą zamknięte, pozostaną otwarte jedynie pomieszczenia dla koni. Dżokeje nie mają możliwości korzystania z prysznica lub użycia sauny. Nakazano im utrzymywać półtorametrowy odstęp od innych osób, chociaż z góry wiadomo, że to polecenie jest nie do zrealizowania w trakcie wyścigu, gdy konie biegną łeb w łeb.
Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express KLIKNIJ tutaj
Inne wiadomości o koronawirusie w sporcie: