Żadna ekipa nie uchroniła się od przejścia całkowicie suchą stopą przez okres pandemii koronawirusa. Problemy mają także wielkie europejskie kluby, które normalnie opłacają zawodników milionami euro i dysponują gigantycznymi budżetami. Odpowiednie rozwiązania wdrożyło także AS Monaco, zwłaszcza w obliczu decyzji, którą podjął francuski rząd. Decyzją władz kraju bowiem, sezon Ligue 1 został zakończony przedwcześnie, a zespół z księstwa nie zdołał wywalczyć awansu do europejskich pucharów.
Bartosz Bereszyński wraca do zakażenia KORONAWIUSEM. Martwił się o swoje DZIECKO
Najnowsze ustalenia zawierają obcięcie kwietniowej pensji piłkarzom, którzy zarabiają ponad 100 tys. euro miesięcznie - czyli większości, w tym gronie jest też Glik - o połowę. Brakujące pieniądze mają jednak pojawić się na kontach graczy do końca sierpnia. Ci zawodnicy natomiast, których kontrakty wygasają wraz z końcem czerwca bieżącego roku i nie zostaną przedłużone, będą rozliczeni z klubem właśnie do tego terminu.
Piątek wylądował na ławce Herthy. DIAGNOZA byłego reprezentanta Polski jest wyraźna
Glik występuje w Monaco od sezonu 2016/2017 i najbardziej udane dla niego były właśnie te pierwsze rozgrywki, w których wywalczył z klubem mistrzostwo Francji oraz zaszedł aż do półfinału Ligi Mistrzów. Umowa polskiego defensora z monakijczykami wygasa w połowie przyszłego roku.
Zobacz także: