Włodarze rozgrywek w różnych dyscyplinach sportowych niemalże z dnia na dzień stanęli przed trudnym orzechem do zgryzienia. Nikt bowiem nie planował takich komplikacji - nie zakładano przecież wybuchu pandemii. Stąd też decyzje trzeba było podejmować pod naporem chwili, a jedyną odpowiednią stanowiło albo zawieszenie sezonu w trakcie jego trwania, albo odroczenie inauguracji, jeżeli jeszcze nie wystartował.
Lewandowscy przekazali ogromną kwotę szpitalowi! Wiemy, która placówka dostała pieniądze
Tym drugim tropem podążono w żużlu. Póki co to niemożliwe, abyśmy ujrzeli żużlowców na torach, choćby z samego faktu, że rząd zakazał publicznych zgromadzeń. Portal SportoweFakty.wp.pl informuje, że w PGE Ekstralidze plan jest jasny - kiedy tylko wygaśnie moc tego zakazu, kluby dostaną maksymalnie po 14 dni na treningi i sparingi, a potem rozgrywki wystartują. Nawet jeżeli na żywo mieliby nie oglądać ich kibice.
Cudowny gest sławnego klubu. Do walki z koronawirusem wypożyczył swój... samolot!
Obecnie trudno jednak żużlowym działaczom snuć większe plany. Nikt bowiem nie jest w stanie przewidzieć, kiedy epidemia w Polsce zostanie opanowana w takim stopniu, by w bezpieczny sposób sportowcy mogli wrócić do ścigania się na torach. Celem jest jednak rozegranie sezonu 2020 i możemy być przekonani, że gdy tylko pojawi się ku temu cień szansy, to działacze od razu postarają się z niego skorzystać.
Polski bramkarz pomaga w walce z koronawirusem. Piękna inicjatywa Kamila Grabary
Zobacz także: