Super Express: - Kupiłeś mały hotel w górach, niedaleko Nowego Jorku. Byłeś w nim, jak się wypoczywało?
- Byłem, ale musiałem wrócić do Nowego Jorku, do domu, bo było w nim trochę bałaganu, trzeba było to poogarniać. Ale uzgodniłem z trenerem, że jak będzie kolejna walka to wyjedziemy tam na obóz na sześć tygodni.
To ZDJĘCIE Adama Kownackiego jest najbardziej ROZCZULAJĄCE w historii. Magia jak z Hogwartu!
- Teraz ten hotel stoi pusty, czy go wynajmujesz?
- To duży budynek, nadaje się bardziej na imprezy. Ale na razie ludzie boją się przyjeżdżać.
- Jak chowa się synek Kazimierz, podobno rośnie jak na drożdżach...
- Tak daje mi dużą radość. Powiedział już pierwsze słowo: "mama".
- Jak się czujesz teraz w Nowym Jorku, to światowe epicentrum pandemii.
- Przestrzegam zasad bezpieczeństwa. Boję się. Nawet jak mama przyjeżdża, to trzymam dystans sześciu stóp (183 cm - przyp. red.), noszę maskę. Mam kolegów strażaków, policjantów, mówią mi że ludzie szybko odchodzą, wirus ostatnio atakuje nawet dzieci. Wolę być ostrożny niż później żałować. Nie chcę się zarazić czy kogoś zarazić.
Adam Kownacki: Dużo straciłem w oczach kibiców [WIDEO]
- Twój brat jest policjantem w Nowym Jorku, ciocia pielęgniarką. Są zdrowi?
- Tak. Łukasz pracuje na ulicach, może się zarazić, ale na razie jest zdrowy.
- Podobno koronawirus zabrał dwóch twoich znajomych, między innymi cutmana, który był w twoim narożniku w walkach z Calbertem Lewisem i Exeelem Holmesem…
- Dokładnie, zmarł też jeden z moich byłych trenerów. To straszne.
- Trenujesz już?
- Biegam, robię walkę z cieniem, zamówiłem worek.
Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express KLIKNIJ tutaj
Koronawirus w sporcie