Koronawirus dla Polaków stał się przekleństwem. COVID-19 jest śmiertelnie niebezpieczny i codziennie pojawiają się informacje o nowych zachorowaniach w naszym kraju, a co gorsza również o zgonach powodowanych zakażeniem nowym typem wirusa. Nie wszyscy chorzy leczeni są w szpitala. Stan niektórych jest na tyle dobry, że lekarze zalecają im izolację w domach i monitorowanie swojego stanu zdrowia. Pacjenci otrzymują także informację o tym, by słuchać zaleceń lekarzy. Tu jednak zaczyna się problem, ponieważ instrukcji często po prostu nie ma. Mówił o tym w rozmowie z portalem sportowefakty.wp.pl polski zawodnik MMA Marcin Szreder.
Najpierw NAGIE ZDJĘCIA, teraz TANIEC. Gwiazda UFC znów ROZGRZAŁA fanów -> SPRAWDŹ WIDEO!
- Po potwierdzeniu koronawirusa otrzymałem sms-a, w którym proszono o zachowywanie się według zaleceń lekarzy. Pytam się według jakich zaleceń? W ciągu 7 dni miał się odezwać do mnie sanepid. Nie odezwał się nikt, nikt nie informował mnie jak mam dalej się leczyć, kompletnie nikt nie powiedział mi co mam robić dalej - przekazał Szreder.
Walka z "Jurasem"? Szymon Kołecki nie ma wątpliwości, kto będzie FAWORYTEM -> ZOBACZ WIDEO!
Szreder zwrócił uwagę na słabe działanie sanepidu. Minął ponad tydzień od zachorowania zanim ktokolwiek ze służb zdecydował się na kontakt z nim. Zdaniem sportowca takie działanie może doprowadzić do tragedii. - Jakbym umarł to pewnie ktoś z rodziny zorientowałby się, że mnie nie ma. Dopiero po półtora tygodnia odezwał się sanepid z pytaniem jak się czuję. Niestety dla ludzi, którzy przeżywają koronawirusa w domu nie ma żadnej pomocy, żadnych informacji, żadnej opieki, żadnego kontaktu z lekarzem - powiedział.
Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express KLIKNIJ tutaj
Przeczytaj więcej o wpływie koronawirusa na sport: