Taka sytuacja ma właśnie miejsce w stolicy Serbii, gdzie trwa Adria Cup – pokazowy turniej tenisowy z udziałem gwiazd, który zorganizował numer jeden światowego tenisa, Novak Djoković. Z olbrzymim zdumieniem wiele osób oglądających rywalizację w telewizji zobaczyło, że widownia na korcie w Belgradzie jest niemal pełna i nie są przestrzegane żadne reguły zachowywania bezpiecznego dystansu.
Agnieszka Radwańska na plaży w Sopocie chwali się WIELKIM BRZUCHEM! Kupiła tam mieszkanie! ZDJĘCIA
Wszyscy siedzą na trybunach stłoczeni jak zwykle na meczach tenisowych. Większość fanów nie nosi nawet maseczek, nie mówiąc o trzymaniu się z dala od innych widzów. Jak to możliwe, skoro wiele krajów zakazuje w ogóle obecności widzów na zawodach sportowych?
Serbia zniosła wiele obostrzeń, chociaż pozostała rekomendacja, by zachować jednometrowy dystans od innych ludzi. Skoro jednak nie jest to nakaz, to wygląda na to, że widzowie w Belgradzie mają już koronawirusa po prostu w nosie i zamierzają funkcjonować jak dawniej. Kilka dni wcześniej demonstrowali to w trakcie meczu piłkarskiego o Puchar Serbii, na którym pojawiło się 20 tysięcy ludzi!
Djoko broni tych bardzo poluzowanych reguł. – Mamy inne okoliczności oraz przepisy, więc nie da się tego porównywać z tym, co się dzieje w innych krajach – stwierdził pomysłodawca turnieju. – Możecie nas krytykować i twierdzić, że to, co robimy, jest niebezpieczne, ale to nie ja decyduję, co jest dobre, a co złe dla zdrowia. Robimy dokładnie to, co nam nakazuje rząd.
Cel imprezy, która ma się także odbyć w innych krajach – Chorwacji, Bośni i Czarnogórze – jest charytatywny. Djoković zaprosił wielu słynnych gości, m.in. Alexandre'a Zvereva, Dominika Thiema, Grigora Dimitrowa i Jelenę Janković.
Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express KLIKNIJ tutaj
Pozostałe wiadomości o koronawirusie w sporcie: