Włoska siatkówka została 9 marca zatrzymana na niemal miesiąc, do 3 kwietnia. Zawieszono wszelkie rozgrywki, nie ma meczów, choć mogą się odbywać treningi. Wpłynęło to również na możliwość przemieszczania się drużyn do i z Włoch. Belgijskie Roeselare zrezygnowało z wyjazdu na rewanż z Lube Civtanova i Włosi awansowali do półfinału LM bez gry.
Jastrzębski Węgiel miał zagrać ćwierćfinałowy dwumecz z Trentino 13 i 14 marca w słoweńskim Mariborze, ale taka decyzja zapadła przed zaostrzeniem się sytuacji z epidemią koronawirusa, przed zamknięciem niektórych regionów Włoch i przed decyzjami tamtejszego Komitetu Olimpijskiego.
– Wszystkie mecze z udziałem włoskim zespołów są odwołane przez CEV – informuje „Super Express” Adam Gorol, prezes Jastrzębskiego Węgla, który jako pierwszy zasygnalizował kilkanaście dni temu problem z wyjazdem na spotkanie do Włoch w związku z koronawirusem i ostatecznie wywalczył zmianę lokalizacji. – Na ten moment nie ma żadnych dodatkowych informacji. Uważam, że to dobra decyzja, zresztą po rozmowie z Głównym Inspektorem Sanitarnym wyraziłem wątpliwości co do naszego wyjazdu. Chcieliśmy już pisać stanowisko w tej sprawie. Otrzymaliśmy decyzję CEV, temat został rozwiązany. Nie chodziło tylko o nasze mecze. Mamy przecież więcej włoskich zespołów w tej fazie, Perugię, czy Lube.
Co dalej z zawieszonymi rozgrywkami pucharowymi CEV? – Na razie nie ma pomysłu. Ja bym zaproponował zrobienie Final Eight z udziałem ośmiu zespołów, w tym Roeselare, który sam zrezygnował z wyjazdu do Włoch. To było krzywdzące. Turniej z ósemką byłby najbardziej sprawiedliwy, mielibyśmy fajne widowisko i można by to zrobić w jednym miejscu i czasie. Oczywiście, pytanie kiedy to zrobić. Nie ma potrzeby, żeby decyzję podejmować dziś czy jutro. Wierzymy mimo wszystko, że sytuacja w końcu się ustabilizuje i przyjdzie czas, żeby te imprezy dokończyć – uważa prezes Jastrzębskiego Węgla.