Nie tak miała wyglądać końcówka sezonu 2019/2020. Skoczkowie planowali bowiem dokończyć jeszcze cykl Raw Air, a także ostrzyli sobie zęby na mistrzostwa świata w lotach w Planicy. To jednak nie doszło do skutku, a na przeszkodzie stanął oczywiście rozprzestrzeniający się w zatrważającym tempie koronawirus. Reprezentanci Polski przy pomocy prezydenta zostali sprowadzeni do kraju, a następnie objęci dwutygodniową kwarantanną.
Ta przymusowa izolacja już się zakończyła, ale tak jak i całe społeczeństwo, skoczkowie w miarę możliwości muszą ją kontynuować z własnej woli. - Wszyscy się zastosowali. Chłopaki przez wideorozmowy łączyli się z trenerem Doleżalem i doktorem Pernitschem. Są zalecenia, żeby dalej stosować kwarantannę, ale już luźniej. Chłopaki mogą pojechać na siłownię, jeśli nie ma w niej ludzi. Dzięki temu mogą odbyć większy trening - tłumaczy Małysz w rozmowie ze SportoweFakty.wp.pl.
Kamil Stoch będzie miał POMNIK? "Prędzej czy później mu postawicie"
Czy obecna sytuacja będzie rzutowała na formę skoczków? - Akurat o to się nie boję. Jeśli jeden nie wypali, to inni będą w formie. Niektórzy skoczkowie są lepsi na koniec sezonu, a niektórzy przy starcie. Są też tacy, którzy cały sezon potrafią wytrzymać w wysokiej dyspozycji - zastrzega w tym samym wywiadzie Małysz.
Ze słów znakomitego skoczka możemy zatem wywnioskować, że reprezentanci Polski nie mają żadnych problemów natury zdrowotnej, a po "twardej" izolacji teraz postarają nieco zadbać także i o swoją formę fizyczną.
Zobacz także: