Reprezentant RPA, 31-letni Cameron van der Burgh, to mistrz olimpijski z Londynu (2012) na 100 m stylem klasycznym i srebrny z Rio (2016) na tym samym dystansie. Dwa razy zostawał też mistrzem świata na 50 m klas. Karierę sportową zakończył pod koniec 2018 roku, ale nadal pozostaje w dobrej formie fizycznej. To nie uchroniło go przed zarażeniem koronawirusem i dolegliwościami związanymi z wywoływanymi przez zarazek COVID-19 objawami.
PKOl chce zmiany terminu igrzysk w Tokio!
– Męczyłem się przez dwa tygodnie – przyznał van der Burgh. – To bez wątpienia najgorszy wirus, jaki mi się przytrafił, mimo że przecież jestem zdrowym człowiekiem z mocnymi płucami (nie palę, uprawiam sport), żyjącym w sposób zdrowy i najmniej narażonym z powodu młodego wieku. Chociaż najmocniejsze objawy, takie jak wysoka gorączka, ustąpiły, to ciągle szybko się męczę i nie mogę się pozbyć kaszlu. Wystarczy, że przejdę kawałek chcąc spróbować aktywności fizycznej, a godzinami czuję się wyczerpany.
Dawid Kownacki o przełożeniu Euro przez KORONAWIRUSA: Mam zamiar skorzystać z tej furtki
Ostrzegł także sportowców przed zgubnymi skutkami zainfekowania wytrenowanego organizmu. – Utrata formy jest wyraźna i mogę tylko współczuć tym sportowcom, których dotknie COVID-19 w cyklu treningowym. Infekcja złapana w okresie poprzedzającym zawody jest najgorszym, co się może przytrafić. A chęć szybkiego powrotu do dyspozycji może jedynie pogorszyć skutki choroby. Sportowcy nadal trenujący do igrzysk narażają się na niepotrzebne ryzyko. Uważajcie na siebie, COVID-19 to nie żart! – zakończył.
Pozostałe informacje o koronawirusie w sporcie: