Gogol pochodzi ze Szczecina, to jego rodzinne strony, ale w czasie obecnych świąt nie pojechał do domu. Zrobił to celowo, biorąc pod uwagę obostrzenia państwowe i zdrowy rozsądek, który powinien każdemu towarzyszyć w takim okresie. Wielkanoc spędza więc w Bełchatowie. Postanowił tam zostać. - Chodzi przede wszystkim o zdrowie naszych bliskich, ale też wszystkich ludzi. Nawet ktoś może być nieświadomie zarażony koronawirusem - mówi szkoleniowiec PGE Skry. - Dlatego podróżowanie po Polsce może być skrajnie nieodpowiedzialne. Trzeba minimalizować ryzyko.
Dawid Konarski szuka nowego klubu
Trener Skry, podobnie jak całe środowisko siatkarskie w Polsce, ma wolne od kilku tygodni, kiedy to liga podjęła decyzję o zamknięciu sezonu bez wyłaniania mistrza Polski. Skra zajęła rzutem na taśmę trzecie miejsce. Medalu oczywiście nie dostała, ale ta lokata umożliwiła jej zapewnienie sobie miejsca w przyszłorocznej edycji Ligi Mistrzów.
We Włoszech chcą zabrać 30 procent pensji w siatkówce. Menedżer Polek: To za dużo
Gogol nie ruszał się z Bełchatowa w ostatnim czasie. - Cały czas jesteśmy razem z żoną i dziećmi, jemy wspólnie każdy posiłek. To jeden z niewielu plusów tego trudnego momentu, w którym się znaleźliśmy. Jest czas dla rodziny, więc teraz świętem jest każdy dzień. Fakt, że możemy być razem to fantastyczna okoliczność. Od kiedy urodziły się nasze dzieci, to nie miałem tyle czasu dla nich, co przez ostatni miesiąc. A święta? Będziemy je obchodzili symbolicznie i skromnie. Na pewno będzie jajko, podzielimy się nim, a w poniedziałek czeka nas wielka wodna bitwa! Mam nadzieję, że nasze mieszkanie to przetrwa - śmieje się.
Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express KLIKNIJ tutaj
Więcej o koronawirusie w sporcie: