Od końca marca siatkarki ligowe nie miały nic do roboty. – Pierwszy tydzień w domu był przyjemny. Relaks, odpoczynek, czytanie książek, szlifowanie angielskiego. Potem trochę zaczęło mnie nosić. W telewizji usłyszałam, że ludzie szyją maseczki. W zeszłym roku zrobiłam przyspieszony kurs szycia. Pomyślałam, że mogłabym spróbować, tyle że nie miałam maszyny, materiałów. Któregoś dnia pojechałam na zakupy. Patrzę, a do kupienia jest maszyna do szycia. Chwilę się zastanawiałam. Kupiłam – opowiada Połeć.
Liga Narodów: Co z biletami? PZPS wydał oświadczenie
Siatkarka drużyny z Polic, mając już niezbędny sprzęt, skontaktowała się z lekarzem klubowym Chemika Maciejem Karaczunem. Spytała, czy nie potrzeba maseczek personelowi medycznemu. – To był bardzo miły gest, zaskakująca propozycja, z której chętnie skorzystaliśmy. Teraz część personelu SPSK nr 1 przy ulicy Lubelskiej chodzi w maseczkach uszytych przez środkową Chemika. Super sprawa. Kasia, wielkie dzięki – zachwyca się dr Karaczun.
Kasia teraz ma dużą wprawę w szyciu maseczek, chociaż na początku nie szło jej jak z płatka. – Pierwsza maseczka wyszła okropna – przyznaje. – Stwierdziłam, że niepotrzebnie robiłam kurs i straciłam kasę na kupno maszyny. Wstyd było pokazać maseczkę komukolwiek. Zdenerwowałam się, ale potem weszłam na Youtube'a i oglądałam, jak inni to robią. Druga próba okazała się skuteczna.
Trener polskich siatkarek CIESZY SIĘ z odwołania Ligi Narodów
Urodzona w Ustce 31-letnia Połeć jest siatkarką Chemika od stycznia tego roku. Do Polic trafiła z Wisły Warszawa. Wcześniej grała w Legionovii, Pałacu Bydgoszcz i Czarnych Słupsk. Kilka lat temu występowała w reprezentacji Polski.
Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express KLIKNIJ tutaj
Pozostałe wiadomości o koronawirusie w sporcie: