Według najnowszych przepisów związanych z odmrażaniem sportu, w Spale ma panować surowy reżim sanitarny. Podstawowa reguła brzmi: pokój – trening – pokój, co oznacza, ze poza aktywnościami związanymi z zajęciami treningowymi, zawodnik ma przebywać stale w pomieszczeniu mieszkalnym hotelu. Zakazane będzie opuszczanie terenu ośrodka. Zakazuje się także kontaktu pomiędzy grupami i sztabami szkoleniowymi różnych dyscyplin. Nikt z zewnątrz nie będzie mógł odwiedzać sportowców w ośrodku. Dwa tygodnie przed przyjazdem do ośrodka kadrowicze i sztab będą musieli rozpocząć kwarantannę. Po przyjeździe zostaną zbadani na obecność koronawirusa. W siatkówce poszczególne grupy treningowe nie będą mogły liczyć więcej niż 6 osób, przy zachowaniu dystansu między nimi.
Michał Kubiak sceptycznie o obozie i izolacji w Spale: "Nie wiem czy któryś z nas wytrzyma"
– Podobają się panu zasady, według których reprezentacja ma odbywać zgrupowanie w Spale?
– Najpierw musimy ocenić sytuację i stwierdzić, czy warunki są do przyjęcia. Gdyby igrzyska były za dwa miesiące, wtedy musielibyśmy to zaakceptować i robić, co nam się każe. Na pewno jeśli już coś robimy, musi to być dobre dla drużyny. Gdy będzie bliżej zgrupowania, pewnie spotkamy się na wideokonferencji z zawodnikami, by przedyskutować temat. Wtedy się okaże, czego chcemy. Dzisiaj jest o wiele za wcześnie. W całym tym kryzysie koronawirusowym trudno prognozować coś na miesiąc naprzód.
– Chce pan przez to powiedzieć, że istnieje ewentualność, iż nie odbędziecie zgrupowania?
– Przecież tak naprawdę nikt nie wie czy ten obóz na pewno dojdzie do skutku. Któż może przewidzieć, co się jeszcze wydarzy przez miesiąc? Mamy taki okres, że nikt nie może powiedzieć czy za cztery tygodnie będzie miał jeszcze pracę. Takie są teraz niepewne czasy, że trzeba cierpliwie czekać i zobaczyć, co los przyniesie. Data 1 czerwca, założona przez nas, wydaje się dzisiaj sensowna, widać że w wielu krajach jest mowa o wznawianiu treningów w połowie maja. Ale czy wszystko się uda, dopiero zobaczymy.
Siatkarze Skry Bełchatów stracą po 15 procent pensji. Sami zgodzili się na cięcia
– Słyszymy jednak, że zawodnicy, mimo iż zostaną przetestowani na wirusa, mają być w istotny sposób izolowani wewnątrz obozu, a grupy treningowe w siatkówce nie będą większe niż 6 osób. To ma dla pana sens?
– Dobre dla nas jest to, że Spała zostanie otwarta już wcześniej. Wówczas będzie można ocenić pewne rozwiązania i zorientować się jak to wszystko w praktyce wygląda. To nam da pierwszy obraz. Dzisiaj trudno zabierać głos i zajmować stanowisko. A jeśli chodzi o ograniczenie liczby graczy do sześciu, nie byłby to dla mnie problem. Przyzwyczajony jestem do pracy w małych grupach. Na wszystko można znaleźć rozwiązanie. Najważniejsza potem i tak będzie konkluzja, czy taki system pomaga zespołowi, czy nie. Dlatego nie chcę dzisiaj oceniać wprowadzanych rozwiązań. Za dużo może się jeszcze wydarzyć.
Siatkarska Liga Narodów w tym roku się nie odbędzie! Oficjalna decyzja wkrótce
– Wiele wskazuje, że w tym roku nie będzie Ligi Narodów, zatem kadra nie ma do czego się przygotowywać. Jaki więc widzi pan cel w przeprowadzeniu obozu?
– Nie wiem jeszcze oficjalnie czy Liga Narodów zostanie odwołana, ale zdrowy rozsądek podpowiada, że jej nie będzie. A jaki miałbym cel? Nie stracić rozpędu, jakiego nabrała kadra, zachować rytm budowany od dwóch lat. Ta drużyna lubi ze sobą przebywać, pracować wspólnie i grać. Stworzyła się grupa. Nie wolno tego zgubić. A takie jest ryzyko, gdybyśmy nie spotkali się latem.
– Pana też czeka dwutygodniowa kwarantanna przed obozem.
– Dopiero się o tym dowiedziałem, trudno mi teraz coś więcej powiedzieć na ten temat.
Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express KLIKNIJ tutaj
Pozostałe wiadomości o koronawirusie w sporcie: