Chris Froome BOI SIĘ Tour de France. Czy kibice nie zignorują zakazów?

Takiego przynajmniej zdania jest słynny brytyjski kolarz Chris Froome. Czterokrotny triumfator Wielkiej Pętli wyraził pewne obawy związane z organizacją etapów. Na razie jedno co pewne w kwestii TdF, to fakt, że zamiast ruszyć 27 czerwca, ze względu na rządowe obostrzenia we Francji (zakaz imprez masowych przed wrześniem), zawody mają się rozpocząć 29 sierpnia. Mimo że ta data mieści się jeszcze w terminie wydanych zakazów, to władze francuskie warunkowo pozwoliły na start wyścigu, o ile pierwsze etapy zostaną zorganizowane z pełnym poszanowaniem zasad sanitarnych.

Legenda sportu UDERZA w polski rząd. Noszenie maseczek to DRAMAT dla ludzkiego organizmu?

I tu właśnie pewne zastrzeżenia zgłasza Froome. Jego zdaniem, ciężko będzie uniknąć gromadzenia się ludzi wzdłuż trasy i równie trudno mieć tłum pod kontrolą. Zasadniczo, Tour miałby się odbywać bez udziału widzów, ale... – Oczywiście można przeprowadzić wyścig bez publiczności stojącej przy drodze. Czyli rozegrać imprezę do oglądania w telewizji – stwierdzi podczas internetowego czatu.

Michał Kwiatkowski nie wystartuje w Tour de France?! Szef będzie czujny jak ważka

– To rzecz jasna pozbawi nas możliwości przeżywania takich scen jak jazda w szpalerze ludzi tworzących niemal tunel nad nami. I może takiego Touru potrzebujemy w tym roku, nie wiem – kontynuował Froome. – W teorii więc, można się ścigać, ale poważniejszym pytaniem pozostaje czy organizatorzy zdołają trzymać ludzi z dala od trasy i unikną tworzenia przez nich zgromadzeń.

Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express KLIKNIJ tutaj